Przeklejona moja wypowiedź z pewnego forum jako kopia zapasowa.
Jak każda roślina, tak i ta ma ma swojego opiekuna-strażnika, chociaż wolę go nazywać demonem natury. Kawa z racji jej nadmiernego eksploatowania jako używki jest bardzo nieufna, a wręcz negatywnie nastawiona do ludzi co powoduje min. uzależnienia, choroby nie mające bezpośrednio związku z samą kofeiną, bo tej trzeba by wiele stosować, a i tak nie da się od niej do końca uzależnić, już bardziej tytoń ma takie właściwości lecz nie zawsze. Możemy sobie odpuścić obiegowe i konwencjonalne. typowo naukowe podejście a więc: kawa nie uzależnia i nie pobudza.
To co bierzemy za jej uzależniające właściwości jest jej obroną przed eksploatacją - na ingerencje, agresję w nią reaguje agresją, a raczej jej demon. Działa ona jak antydepresant, uspokaja, pomaga się skupić, wywala resztę rzeczy na wierzch, trochę podobnie jak przy medytacji, nasila to co już jest w tobie, więc odwrotnie niż przy alkoholu który zamazuje, usypia te rzeczy. Stąd bierze się opinia że kawa pobudza.
Druga głupota jaką się często słyszy wśród różowych ezoteryków, że kawa wypala nadnercza. Bierze się to z wyżej wymienioną postawą roszczeniową i szybką chęcią stymulacji, osobiście bym stwierdził że pobudza ona tylne dolne trzy czakry, i przednie trzy górne, równomiernie przechodząc przez czakrę serca tak z przodu jak i z tyłu tworząc coś w rodzaju soczewki w układzie energetycznym. Oczywiście świadomość ogarnięcia się i znajomości swoich procesów energetycznych poprzez prace z energią i różne praktyki gnostyczne oraz magijne pozwala na swobodniejszy jej przepływ pod wpływem kawy. Jak się coś wypala/przepala to nie jej wina tylko jest syf i haki po drodze i to się żre właśnie. Teraz do meritum.
Im czystsza, mniej wyeksploatowana, a więc żywa energetycznie kawa tym lepiej. Mocca jest dobra do wyczucia, oswojenia się z demonem, wyczucia energii i kontaktu, do poważniejszych rzeczy arabika. Warto nosić przy sobie asekuracyjnie jakieś kamienie i minerały co by nas roślinka nie pokąsała od razu uznając "za tego niedobrego człowieka". Kolejna rzecz to uderzeniowe zwiększenie dawki takiej, która będzie dla nas maksymalnie tolerowana (może fizycznie walić po sercu, ale to norma), można sobie pomagać wizualizacją jej przepływu jak usuwa przeszkody i wzmacnia umysł, wizje oraz sny. Gdy wzrośnie tolerancja nawet na takiego szatana odstawić na kilka dni lub tygodni, aż znowu będzie dawała efekt, Metodycznie, przez cykliczne powtórzenia nawiązać kontakt, więź z jej energią, oswoić ciało i umysł tak, aż tak jej brak jak i obecność będzie tworzyła taki sam przesyt.
Kawa lubi emocje, robi się od tego pikantniejsza w smaku. Może mieć też posmak krwi, czekolady lub... innych fluidów oralno-genitalnych lol. Nieważne, to zależy od naszego nastawienia i intencji z jaką się ją pije. Ja stosuje często Maxwell House trzy łyżki (nie łyżeczki) z intencją SWR (na seks, na wizje, na rzeczywistość) dla zbalansowania sfery energii życiowej, duchowej i seksualnej - to ta sama energia tylko jej rola i udział w danej sferze życia inna stąd jej inne ukierunkowanie. W odróżnieniu od alkoholu mamy większą kontrolę nad swoim procesem poznawczym i utrzymuje się ów stan dłużej niż fizyczna obecność kawy w organizmie (jej energia pozostaje nawet przez kilka dni i kumuluje się w tym czasie, wbudowując się w pewnym stopniu w energetykę).
Mierząc siły na zamiary (a raczej energie psychiczną na siłę perswazji, woli, intencji) przy powiązaniu sfery wizualnej (wyobraźnia, wizualizacja, duchowe widzenie) z psychicznym odwzorowaniem i odczuwaniem energii, stanów) możemy uprościć każdy rytuał do jego niezbędnego minimum pozwalając by resztę wypracowała energia kawy, która wykształciła już symbiotyczne połączenie. System/ścieżka może być dowolna chociaż nie wszystkie dają taki sam rezultat, niektóre odsłaniają nowe oblicze, wpływy z danej praktyki które nie były obecne/dostrzegalne wcześniej. Pulsujące/wibrujące plamy w energetyce o odcieniu brązu oznaczają że te miejsca ulegają zmianie, przebudowaniu na rejony, receptory szczególnie psychoaktywne w ko-operacji z energią kawy i mogą odtworzyć jej energię/efekty nawet przy jej zupełnym braku w organizmie.
Henito Kisou - zapiski badacza przestrzeni wewnętrznej
niedziela, 24 listopada 2013
niedziela, 7 lipca 2013
Nazwy i byty - Otchłań
Współcześnie koszmary uważa się za patologię, odstępstwo od normy, zakłócony sen czasu jawy. To błędne założenie, bo za upiorne, złe uważamy coś czego dostatecznie nie poznaliśmy przez co wydaje się nam obce i wrogie. To co zdaje się nam stanem anomalnym, dystopią jest jednocześnie nieocenionym źródłem doświadczenia, siły i mądrości. To jedyna utopia którą możemy zaoferować sobie oraz innym, wszystko inne będzie zwykłą iluzyną, płytką przyjemnością, błogostanem zenowskiej „jaskini szatana”.
To przyroda zaprogramowała nas na doznawanie przyjemnych i bolesnych doświadczeń, jednak w świetle rozkwitu kultury i cywilizacji ludzkiej wiemy już, że całkowicie komfortowe warunki oznaczają stagnację, przyjemny stan, ale jednak brak perspektyw na zmiany. To czynniki stresogenne, ból, dyskomfort czyni zmianę, kształtuje jaźń i wolę. Musi być w tym jednak zachowany balans, więc nie może prowadzić do bezowocnej eksploatacji. Powinniśmy starać się na tyle ile potrafimy, jak najlepiej, zawsze jednak po tym czasie psychofizycznego wysiłku powinniśmy dać sobie przerwę na zregenerowanie rezerw energii psychicznej oraz integralności ciała które umysł w mentalnym polu zachowuje w jako takiej funkcjonalności odróżniając nas od zwłok rozkładających się w ziemi. Aczkolwiek stany graniczne, stawiające nas na progu fizycznej i niefizycznej formy życia są nieocenionym źródłem mocy i informacji w myśl hasła „co mnie nie zabije, to wzmocni”.
Przykładowe słowa spektralne:
atha – istnieć
buel - adept mroku/naśladowca
daneshaam – Otchłań
draevia – królowa/władczyni
eamens - zdolność
egsbellt – możliwość
eisot - płomień ducha
ganumstaatz – dar smoka
herpiona – księżniczka/czystej krwi
hibern - zmiennokształt
jentesyha - fałszywa tożsamość/obca natura
laman - naznaczony
moel – zew
moyar – ja w tobie/wola sprawcza w czymś/kimś/zdarzeniu
mrooh - wewnętrzny cień/alter ego/mroczna emanacja/doppelganger
mudrak - jaszczur
non – nie
nova - gwiazda
vitalize – płodność/kreatywność
pi - umysł
psycheo - dczucie/obsesja/pragnienie/chęć
sau – świat
sedu - trofeum/pamiątka/zdobycz
sept – serce
victum - zwycięstwo okupione ofiarą, błogosławieństwo za rytualny podarunek
yath – być
zeir - żywioł/natura
Przykładowe nazwy strażników/bytów/panów bądź władców krain:
Aduna-Rikhi – naznaczona przez smoka/naczynie demonów
Alyahel – pan żólci/jadu
Arath Mel Karo - krwawy smok/strażnik czystości krwi/ten którego krew jest nasieniem
Azeliar-Sorath - asur zwiadowca/ten który poznaje/patrzący w chaos/odstępca demonów choronzon
Chermesont – przewodnik koszmaru, światło w mroku
Coda Veyavin - Czarna Smoczyca/oblubienica mroku
Gebronedis – pani bólu/trwogi
Iris Istanuna - pani radosnego bezładu/szczęście ryzyka/odkupienie samobójców
Linara - wąż kreacji/wężyca duchowości, w pewnym sensie kundalini tylko bliżej związane z wodą i księżycem (w dosłownym znaczeniu ogień który jest wodą, lub woda która jest ogniem)
Maran - Królowa Pająków/Pajęcza Matka
Mudrak-Daaht - Czarny Smok
Vatalya – pani krwawego blasku/zatrutej krwi
Veroquliavenda - pamięć archetypów/rzeczywistość rozszerzona/symulakra umysłu
Quadbaddon - Sztorm morskich węży/pan węży w domyśle Naga
To przyroda zaprogramowała nas na doznawanie przyjemnych i bolesnych doświadczeń, jednak w świetle rozkwitu kultury i cywilizacji ludzkiej wiemy już, że całkowicie komfortowe warunki oznaczają stagnację, przyjemny stan, ale jednak brak perspektyw na zmiany. To czynniki stresogenne, ból, dyskomfort czyni zmianę, kształtuje jaźń i wolę. Musi być w tym jednak zachowany balans, więc nie może prowadzić do bezowocnej eksploatacji. Powinniśmy starać się na tyle ile potrafimy, jak najlepiej, zawsze jednak po tym czasie psychofizycznego wysiłku powinniśmy dać sobie przerwę na zregenerowanie rezerw energii psychicznej oraz integralności ciała które umysł w mentalnym polu zachowuje w jako takiej funkcjonalności odróżniając nas od zwłok rozkładających się w ziemi. Aczkolwiek stany graniczne, stawiające nas na progu fizycznej i niefizycznej formy życia są nieocenionym źródłem mocy i informacji w myśl hasła „co mnie nie zabije, to wzmocni”.
Przykładowe słowa spektralne:
atha – istnieć
buel - adept mroku/naśladowca
daneshaam – Otchłań
draevia – królowa/władczyni
eamens - zdolność
egsbellt – możliwość
eisot - płomień ducha
ganumstaatz – dar smoka
herpiona – księżniczka/czystej krwi
hibern - zmiennokształt
jentesyha - fałszywa tożsamość/obca natura
laman - naznaczony
moel – zew
moyar – ja w tobie/wola sprawcza w czymś/kimś/zdarzeniu
mrooh - wewnętrzny cień/alter ego/mroczna emanacja/doppelganger
mudrak - jaszczur
non – nie
nova - gwiazda
vitalize – płodność/kreatywność
pi - umysł
psycheo - dczucie/obsesja/pragnienie/chęć
sau – świat
sedu - trofeum/pamiątka/zdobycz
sept – serce
victum - zwycięstwo okupione ofiarą, błogosławieństwo za rytualny podarunek
yath – być
zeir - żywioł/natura
Przykładowe nazwy strażników/bytów/panów bądź władców krain:
Aduna-Rikhi – naznaczona przez smoka/naczynie demonów
Alyahel – pan żólci/jadu
Arath Mel Karo - krwawy smok/strażnik czystości krwi/ten którego krew jest nasieniem
Azeliar-Sorath - asur zwiadowca/ten który poznaje/patrzący w chaos/odstępca demonów choronzon
Chermesont – przewodnik koszmaru, światło w mroku
Coda Veyavin - Czarna Smoczyca/oblubienica mroku
Gebronedis – pani bólu/trwogi
Iris Istanuna - pani radosnego bezładu/szczęście ryzyka/odkupienie samobójców
Linara - wąż kreacji/wężyca duchowości, w pewnym sensie kundalini tylko bliżej związane z wodą i księżycem (w dosłownym znaczeniu ogień który jest wodą, lub woda która jest ogniem)
Maran - Królowa Pająków/Pajęcza Matka
Mudrak-Daaht - Czarny Smok
Vatalya – pani krwawego blasku/zatrutej krwi
Veroquliavenda - pamięć archetypów/rzeczywistość rozszerzona/symulakra umysłu
Quadbaddon - Sztorm morskich węży/pan węży w domyśle Naga
Trochę historii czyli H on #Ezoteryka origins ;-p
Zachowano oryginalną pisownię, właściwie od tego zaczęła się moja historia stałego pobytu na ezo, wrzucam on public chociaż jest nieco przypałowe, bo mam jako taki dystans do siebie. XD
Rozpoczęcie: 27 listopad 2010 00:25
(00:25) * Jesteś teraz w pokoju Ezoteryka
(00:21) Draco_z słyszeliście kiedyś o magach z portalu ciemnosc.com ?
(00:21) Draco_z nieistniejącego już
(00:22) HenitoKisou i dlaczego rozwój duchowy to nie książki i empiryczna wiedza
(00:22) HenitoKisou słyszałem
(00:22) Draco_z albo fnord
(00:22) Meff_Fowson heh przypomnial mi sie "profesor" Pająk:)
(00:22) HenitoKisou ten to w ogóle jest oszołom
(00:22) Draco_z otóż tam można było wynieść coś wartościowego
(00:23) Draco_z kiedyś...//hehe
(00:23) Draco_z bo w końcu wszystko zalewa gówno
(00:25) Meff_Fowson jest oszolom;p nadal tworzy swoje monografie
(00:26) Ajon30 //noc
(00:26) * Ajon30 wyszedł z czata (EOF from client)
(00:26) HenitoKisou jak chodzi o fnorda to http://stron.net.pl/fnord/xaos.htm
(00:26) * ChudinxLondon wyszedł z czata
(00:27) Savantim pokuj wam
(00:27) HenitoKisou a ciemnosc.com faktycznie nie działa
(00:27) Savantim o czym gadacie
(00:27) HenitoKisou ale jeszcze w czerwcu działał sajt
(00:27) Savantim :>
(00:28) HenitoKisou i w lipcu i sierpniu też chyba
(00:28) HenitoKisou tzn blog
(00:28) Savantim o czym ?
(00:28) HenitoKisou bo to w formie bloga raczej było
(00:28) HenitoKisou ciemnosc.com
(00:29) Draco_z o widzę że Sanguinem zrobiła sobie wywiad na tej stronce ezokultus//hehe
(00:29) HenitoKisou no tak
(00:29) HenitoKisou w ogóle dość ciekawa strona
(00:30) Savantim bzdury piszecie
(00:30) HenitoKisou jak na ironie na blipie na nią natrafiłem
(00:30) Savantim nazwal bym to "porna dla ubogich "
(00:30) Draco_z ciemnosc miała 3 odsłony ale polska scena maguf sraosu nigdy nie była spójna//hehe
(00:30) Savantim pasza dla swin !
(00:30) HenitoKisou bez mistycyzmu i reszty pierdół, koleś pisze ludzkim, lekkim językiem
(00:30) Draco_z ale wiele ideodajna
(00:31) Draco_z największa porażka to była polska odnoga IOT
(00:31) HenitoKisou ta
(00:31) HenitoKisou słyszałem o tym podziale
(00:31) HenitoKisou na tych od chaosu i xaosu
(00:31) Draco_z polecam serwis magivanga
(00:31) HenitoKisou co za poroniona idea w ogóle takie coś robić
(00:32) * Z pokoju wyszedł Meff_Fowson
(00:32) Draco_z http://www.magivanga.com.pl/news.php
(00:32) HenitoKisou nie, chodzi mi w ogóle o ten rozłam
(00:32) HenitoKisou na magię chaosu i magię xaosu
(00:32) HenitoKisou to przecież jakieś chore
(00:33) HenitoKisou sie dzieci pogniewały o nic
(00:33) * Do pokoju wszedł Danagaru
(00:33) Draco_z nie do końca
(00:33) * Do pokoju wszedł ~neutralny
(00:34) HenitoKisou dla mnie to głupie, bo ludziska nie wytrzymały zalewu mainstreamu, internetu i new age
(00:34) HenitoKisou i sie podzieliły
(00:34) Draco_z fnord kontynuował linię Sherwin'a i Carrolla a ciemnosc.com poszła tropem fra. U.D.
(00:34) HenitoKisou kto jest prawdziwszy mag a nie plakietka
(00:34) HenitoKisou no tak
(00:35) HenitoKisou czytałem jaki sie śmietnik z ciemnosc.com zrobił
(00:35) HenitoKisou było nie było źle na tym skończyli, na tym dzieleniu włosa na czworo
(00:35) Draco_z przy czym np. fra. Scorpio i fra. Raziel mieli sporo racji wytykając błędy magów chaosu
(00:35) * Do pokoju wszedł Osho
(00:36) * Z pokoju wyszedł Osho
(00:36) Draco_z potem wszyscy mieli już wyjebane w to
(00:36) HenitoKisou no czytałem o tym
(00:36) HenitoKisou radykalizm
(00:37) HenitoKisou totalnie
(00:37) Draco_z ale to była tylko internetowa zabawa
(00:38) Draco_z w każdym razie dużo było ciekawych materiałów źródłowych
(00:38) * Do pokoju wszedł dead__but_dreaming (przyjaciel)
(00:38) Draco_z np. tłum. z chaosmatrix
(00:38) HenitoKisou taa
(00:38) Draco_z itp.
(00:38) HenitoKisou wiem
(00:38) HenitoKisou przeglądałem
(00:38) HenitoKisou musiałem być w temacie to czytało się różne źródła
(00:39) dead__but_dreaming chaosmatrix to prawdziwa skarbnica wiedzy
(00:39) * Do pokoju wszedł znajdziesz_mnie_w_swoich_oczach
(00:40) * Z pokoju wyszedł dead__but_dreaming (przyjaciel)
(00:40) * Do pokoju wszedł Meff_Fowson
(00:42) * Z pokoju wyszedł Meff_Fowson
(00:45) * ~isa wyszedł z czata
(00:45) HenitoKisou co tak czat wcięło
(00:45) ~Sówka7 :D
(00:45) HenitoKisou dyskusja widzę nie teges teraz
(00:45) * Do pokoju wszedł ~Fowson
(00:45) ~Sówka7 lol
(00:46) ~Sówka7 zadnej nie ma
(00:46) HenitoKisou wypowiedziało się toto wszystko co?
(00:46) HenitoKisou była
(00:46) HenitoKisou i zawsze jesy
(00:46) ~Sówka7 magowie ;)
(00:46) HenitoKisou a ty nie lepsza ;-)
(00:46) * Z pokoju wyszedł ~Fowson
(00:46) * Danagaru wyszedł z czata
(00:46) ~Sówka7 o przepraszam :D
(00:47) ~Sówka7 na pewno nie jestem uwalona magią ;)
(00:47) HenitoKisou eh
(00:47) * Do pokoju wszedł ~Fowson
(00:48) HenitoKisou sówka
(00:48) HenitoKisou ...
(00:48) HenitoKisou Pewność siebie to władza, władza to moc, moc to wola, wola to życie, życie to magia.
(00:48) ~Sówka7 tatata
(00:48) ~Sówka7 magia to uzywanie nie swojej sily
(00:48) * Z pokoju wyszedł ~Fowson
(00:48) * Do pokoju wszedł Scoundrel
(00:48) ~Sówka7 i robienie dlugow :D
(00:48) HenitoKisou tak sądzisz bo ci paradygmat chrześcijański mózg wyprał
(00:49) * Do pokoju wszedł ~Meff
(00:49) * Scoundrel wyszedł z czata (EOF from client)
(00:49) HenitoKisou tu chodzi o działanie przez energię a nie długi
(00:49) ~Sówka7 bylam magiem szybciej niz ty byles czlowiekiem
(00:49) * Z pokoju wyszedł ~Meff
(00:49) ~Sówka7 wiec daruj sobie :D
(00:49) ~Sówka7 jestes teretyk misiu :P
(00:49) HenitoKisou nie ma podziału na siłę własną i cudzą
(00:49) HenitoKisou praktyk niestety
(00:49) HenitoKisou lecz mam własny system
(00:50) ~Sówka7 teoretyk
(00:50) HenitoKisou a teorię przyjmuję tylko dla danej praktyki
(00:50) ~Sówka7 w pogodny dzien bys wlasnego tylka nie znalazl
(00:50) ~Sówka7 za duzo gadasz
(00:50) HenitoKisou co ty możesz wiedzieć o mnie, skoro wszystko mam od podstaw i nie są ci znane okoliczności
(00:50) ~Sówka7 i za malo robisz
(00:50) * GERTA29 wyszedł z czata
(00:50) HenitoKisou włśnie odwrotnie
(00:50) ~Sówka7 a skad wiesz co jest mi znane
(00:50) ~Sówka7 i co umiem ?
(00:50) ~Sówka7 :D
(00:51) Draco_z ~Sówka7 kobieta nie może być magiem
(00:51) Draco_z //hehe
(00:51) ~Sówka7 nie jestes mną :)
(00:51) HenitoKisou czasem za dużo robię, a za mało to opisuję i mówię
(00:51) HenitoKisou ujmuję słownie
(00:51) ~Sówka7 Draco - taaa ?
(00:51) ~Sówka7 lol
(00:51) Draco_z tak
(00:51) HenitoKisou nie mam problemu z praktyką, z działaniem
(00:51) ~Sówka7 Henito - masz
(00:51) HenitoKisou mam natomiast problem by to nazwać i słownie opisać
(00:51) HenitoKisou to ty masz
(00:51) ~Sówka7 bo nie masz spokojnego umyslu
(00:51) Draco_z to słowo wywodzi się z perskiego i oznacza kapłana
(00:51) HenitoKisou mam spokojny
(00:51) HenitoKisou widzisz tego nie czujesz
(00:52) HenitoKisou przejaw jest grą
(00:52) ~Sówka7 Henito :D ja to widze
(00:52) ~Sówka7 :D
(00:52) HenitoKisou usposobienie to gra
(00:52) ~Sówka7 Draco ;) jak zostac magiem w weekend
(00:52) HenitoKisou a moje wnętrze bez względu na to co robię, jak się zachowuję, jest niewzburzone, spokojne
(00:52) ~Sówka7 ech :D
(00:52) HenitoKisou moją nirwanę też widzisz?
(00:52) HenitoKisou widzisz moje kundalini?
(00:52) ~Sówka7 Henito sure ze tak
(00:52) ~Sówka7 lol
(00:53) HenitoKisou bo coś mi się nie wydaje
(00:53) ~Sówka7 wysyp kurczaków
(00:53) HenitoKisou nie jestem tym przejawem z którym mnie identyfikujesz
(00:53) ~Sówka7 :D
(00:53) ~Sówka7 jesteś kurczak
(00:53) HenitoKisou no tak
(00:53) HenitoKisou ty to za to drób
(00:53) HenitoKisou tylko łowny
(00:53) ~Sówka7 i za duzo klapiesz dziobem
(00:53) ~Sówka7 :D
(00:54) HenitoKisou sowy to na myszy polują
(00:54) HenitoKisou od tego jest czat, by kłapać dziobem
(00:54) HenitoKisou po prostu mam w duchowym planie siedzieć tutaj i pisać takie rzeczy
(00:54) ~Sówka7 Henito - Ty nawet wlasnych mysli nie slyszysz :D
(00:54) HenitoKisou mam tego absolutną, totalną świadomość
(00:54) HenitoKisou słyszę
(00:54) ~Sówka7 :D
(00:54) Draco_z HenitoKisou tracisz czas
(00:55) Draco_z //haha
(00:55) HenitoKisou za to ty nie potrafisz egzystować na tak wysokim poziomie wibracji jak ja
(00:55) ~Sówka7 co ja będę z kurczakiem
(00:55) ~Sówka7 Henito lol
(00:55) ~Sówka7 wysoki poziom wibracji
(00:55) ~Sówka7 weź :D
(00:55) HenitoKisou tak
(00:55) ~Sówka7 praktycznie - CO potrafisz ?
(00:55) HenitoKisou mnie nie boli przez ciało przepuszczać tak intensywną energię
(00:55) HenitoKisou tylko na początku jest dyskomfort
(00:55) ~Sówka7 :D
(00:56) HenitoKisou to co jest mi potrzebne
(00:56) HenitoKisou jak przy wszystkim
(00:56) HenitoKisou ale szybko do wszystkiego przywyknąć możńa
(00:56) ~Sówka7 sam widzisz nawet podstaw energetyki nie znasz
(00:56) ~Sówka7 jej
(00:56) ~Sówka7 :D
(00:56) ~Sówka7 dobra
(00:56) HenitoKisou wszystko odczuwam intensywnie za pierwszym razem
(00:56) HenitoKisou znam
(00:56) ~Sówka7 whatever
(00:56) HenitoKisou to ty się nie znasz jak coś u kogoś działa
(00:56) ~Sówka7 co ja bede z magami online pisala
(00:56) ~Sówka7 :D
(00:57) ~Sówka7 Henito - jak sie nauczysz komunikowac to porozmawiamy
(00:57) ~Sówka7 jak na razie karmisz ego
(00:57) HenitoKisou znalazła się lamparciara przy monitorze co nic nie potrafi kreatywnego na czacie na pisać. Skoro twierdzisz że usposobienie, zachowanie, nawet osobowość i ego to prawdziwa ty to po co tu piszesz
(00:58) ~Sówka7 i rozbijasz przekazy
(00:58) HenitoKisou ja nie mam ego
(00:58) ~Sówka7 :D
(00:58) HenitoKisou niczego nie rozbijam
(00:58) ~Sówka7 pewnie ze nie masz
(00:58) HenitoKisou właśnie jestem osobą
(00:58) ~Sówka7 bo jestes w takim szumie
(00:58) HenitoKisou nie mam żadnego szumu
(00:58) ~Sówka7 ze nawet ego Ci zabrali
(00:58) HenitoKisou to twój umysł się gubi
(00:58) HenitoKisou i nie potrafi odnaleźć się w chaostradzie i polu inofrmacyjnym
(00:59) ~Sówka7 lol
(00:59) ~Sówka7 :D
(00:59) ~Sówka7 chaostrada
(00:59) HenitoKisou ty kobieto po prsotu nie ogarniasz chaosu, wszechmożliwości
(00:59) ~Sówka7 :D
(00:59) ~Sówka7 dobra nie bede ironiczna
(00:59) ~Sówka7 :P
(00:59) HenitoKisou nie przypisuj mi cech osobowych, ludzkich, emocjonalnych
(00:59) HenitoKisou to tylko gra
(00:59) ~Sówka7 pieprzysz przyjacielu
(01:00) HenitoKisou oddzielam to co przejawowe, usposobienie, zachowanie od stanu wewnętrznego
(01:00) ~Sówka7 i jestes oderwany od rzeczywistosci
(01:00) HenitoKisou a ty jeszcze bardziej
(01:00) ~Sówka7 :D
(01:00) HenitoKisou i teraz właśnie twoje ego się broni
(01:00) HenitoKisou przed tym co piszę
(01:00) ~Sówka7 ty nic nie piszesz
(01:00) HenitoKisou bo to podważa twój system przekonań i wierzeń
(01:00) HenitoKisou piszę wiele
(01:00) ~Sówka7 nie ma w tym co piszesz tresci
(01:00) ~Sówka7 zebys podwazyl cokolwiek
(01:00) HenitoKisou ale to niewielka część tego, co do ciebie ślę
(01:00) ~Sówka7 musialbys przekazywac tersci
(01:01) ~Sówka7 a Ty jestes pusty
(01:01) HenitoKisou bo ty treści żadnej zgłębićnie potrafisz
(01:01) HenitoKisou jesteś powierzchowna
(01:01) ~Sówka7 nikogo nie ma w domu
(01:01) ~Sówka7 nic swojego
(01:01) HenitoKisou i płytka teraz
(01:01) ~Sówka7 odbite echa
(01:01) ~Sówka7 cool :D
(01:01) HenitoKisou wszystko jest moje
(01:01) ~Sówka7 fine with me
(01:01) ~Sówka7 taaa :D
(01:02) HenitoKisou do wszystkiego doszedłem sam, na drodze własnego poznania i doświadczeń
(01:02) ~Sówka7 :D tak sobie tlumacz
(01:02) HenitoKisou mogłem sięgnąć na łatwiznę do książki, ale g bym wtedy z tego zrozumiał
(01:02) HenitoKisou ty sobie tłumacz dziecko
(01:02) HenitoKisou bo jeszcze nie dojrzałaś
(01:02) HenitoKisou psychicznie
(01:02) HenitoKisou skoro tak piszesz
(01:02) ~Sówka7 :D
(01:02) ~Sówka7 lol
(01:03) Aniol_0 //hehe
(01:03) Aniol_0 ale jaja
(01:03) HenitoKisou pisz tak dalej
(01:03) HenitoKisou bardzo cię proszę
(01:03) Aniol_0 henito do czegos doszedl hyba do konca ulicy
(01:03) HenitoKisou teraz
(01:03) Aniol_0 //hehe
(01:03) HenitoKisou aniol spadaj, nie ciebie obrałem na cel
(01:03) HenitoKisou ty masz dojrzewać
(01:03) HenitoKisou przechodzisz przez fazę inkubacji
(01:03) Aniol_0 haha
(01:04) Aniol_0 //hehe
(01:04) HenitoKisou więc teraz mnie to nie obchodzi
(01:04) HenitoKisou ale mam kogoś innego na celowniku
(01:04) ~Sówka7 Henito :D uwazaj zebys Ty sie nie stal celem
(01:04) HenitoKisou i wszystko co trzeba by namierzyć energetycznie
(01:04) HenitoKisou awykonalne
(01:04) Aniol_0 //hehe
(01:04) HenitoKisou ja nie jestem w jednym miejscu
(01:04) HenitoKisou tylko w różnych ciałąch i umysłach
(01:04) ~Sówka7 ta ?
(01:04) ~Sówka7 :D
(01:05) HenitoKisou to jest cała sieć powiązań, jak internet, jak chmura informacyjna
(01:05) ~Sówka7 dobra
(01:05) ~Sówka7 nie rozmawiam z cudzym obiadem
(01:05) HenitoKisou jako rozwinięcie wcześniejszych doświadczeń
(01:05) HenitoKisou nie sówka
(01:05) HenitoKisou teraz ja jestem sprite
(01:05) HenitoKisou a ty pragnienie
(01:05) HenitoKisou to ty jesteś tym obiadem ;-)
(01:06) ~Sówka7 facet odbij :)
(01:06) ~Sówka7 bo jestem znana z tego ze bywam niemila :D
(01:06) HenitoKisou twoje miłe-niemiłe mnie nie obchodzi
(01:06) ~Sówka7 ale mnie obchodzi
(01:06) ~Sówka7 :D
(01:07) HenitoKisou pisz jeszcze trochę to wyciągnę tego z ciebie więcej
(01:07) ~Sówka7 przekroczysz granice
(01:07) HenitoKisou nie ma granic
(01:07) ~Sówka7 oberwiesz pieścią w oko
(01:07) HenitoKisou jak chcesz nie będę pisał
(01:07) HenitoKisou a dalej będę ci to robił
(01:07) Draco_z a fe wampirz//haha
(01:07) ~Sówka7 simple like that
(01:07) HenitoKisou już dużo bardziej namacalnie
(01:07) HenitoKisou nie wampir
(01:07) HenitoKisou a integrator
(01:07) HenitoKisou raczej diler jak już
(01:08) ~Sówka7 Henito - a chcesz miec bliskie spotkanie z niebieskim smokiem ?
(01:08) Draco_z kwestia nazwy
(01:08) HenitoKisou bo ja nie biorę energii, a ją rozdaje
(01:08) HenitoKisou mam powód
(01:08) Aniol_0 henito wapir z ulicy wiazow
(01:08) Draco_z //hehe
(01:08) * ~Sówka7 wyszedł z czata
(01:08) HenitoKisou za późno dziewczyna wyszła ;-)
(01:08) Aniol_0 bo miala cie dosc henito
(01:08) HenitoKisou mam trop
(01:09) HenitoKisou twoje zdanie się akurat tu nie liczy
(01:09) HenitoKisou nie dość
(01:09) Aniol_0 a twoje sie liczy
(01:09) HenitoKisou tylko już się jej nie chciało, bo od początku była uprzedzona
(01:09) HenitoKisou jeden i ten samo model rzeczywistości
(01:09) Aniol_0 ty tu nie zadzisz henito
(01:09) HenitoKisou nie musi
(01:09) HenitoKisou ja panuje
(01:09) * Do pokoju wszedł ~Sówka7
(01:09) HenitoKisou istnieje
(01:09) HenitoKisou przejawiam się
(01:10) Aniol_0 hyba w swiecie psychodelicznym
(01:10) Draco_z HenitoKisou pieprzysz//hehe
(01:10) Aniol_0 swoich urojen
(01:10) HenitoKisou to się nazywa przejęcie inicjatywy chyba ;-)
(01:10) ~Sówka7 odkrycie :D
(01:10) Aniol_0 hemito
(01:10) Aniol_0 radzil bym pojsc do lekaza henito
(01:10) HenitoKisou dalej, gadajciem, naładuje się
(01:10) Aniol_0 specjalisty henito
(01:11) ~Sówka7 dream on :D
(01:11) HenitoKisou ty wiesz, że ja jestem zdesocjalizowany i na nic twoje puste gadanie się nie nada ;-()
(01:11) ~Sówka7 masz tak zblokowane czakry
(01:11) Draco_z HenitoKisou naładować to się możesz jak włożysz palce do konatkatu
(01:11) HenitoKisou wręcz odwrotnie
(01:11) Aniol_0 troche dragawek ci sioe przyda henito
(01:11) ~Sówka7 Draco - nie namawiaj
(01:11) HenitoKisou czakry lecą na pełnych obrotach
(01:11) ~Sówka7 bo nie wiesz z kim masz do czynienia
(01:11) ~Sówka7 :D
(01:11) ~Sówka7 rozni sie zajmuja ezo
(01:11) Aniol_0 psychopata
(01:12) HenitoKisou czasem sakralna i gardła jest nadaktywna, ale to nic
(01:12) Aniol_0 to napewno
(01:12) ~Sówka7 a gniazdka sa ogolnie dostepne
(01:12) HenitoKisou to wtedy gdy coś robię
(01:12) ~Sówka7 :D
(01:12) Draco_z ~Sówka7 czasem małe ryby myślą że są duże
(01:12) Draco_z //hehe
(01:12) HenitoKisou gdy intensywnie nad czymś pracuję
(01:12) Draco_z ale to dlatego że mają małe mózgi
(01:12) Draco_z //jezyk
(01:13) Draco_z HenitoKisou ma raczej mały mózg
(01:13) Draco_z hihi
(01:13) HenitoKisou i ty brutusie przeciwko mnie?
(01:13) ~Sówka7 Henito - jest wpiety w strukture chanelingową
(01:13) HenitoKisou teraz rozumiem, czemu ten czat ma tak fatalną opinię
(01:14) Arahia tu zas zadyma
(01:14) HenitoKisou tak
(01:14) HenitoKisou podobno
(01:14) ~Sówka7 Henito - ma bardzo dobrą opinię
(01:14) Arahia mater
(01:14) HenitoKisou wręcz odwrotnie
(01:14) Draco_z HenitoKisou nie podoba mi się że kogoś straszysz
(01:14) HenitoKisou ja nikogo nie straszę, gdzie to znalazłeś
(01:14) Draco_z to nie jest godna postawa
(01:15) HenitoKisou ja tylko mówię o konsekwencji pewnego obiegu energii, pewneko nakierowaniu jej strumienia
(01:15) ~Sówka7 Henito :) sam fakt ze z takim spokojem ludzie przyjmują twoje pisanie swiadczy za tym miejscem
(01:15) HenitoKisou gdzie ty widzisz te straszenie
(01:15) HenitoKisou to jest dyskusja na luzie
(01:15) ~Sówka7 Draco - to typ maniakalny
(01:15) ~Sówka7 wyrwie Ci reke
(01:15) HenitoKisou nie, to nie chodzi o to o czym piszesz
(01:15) HenitoKisou to też nie to
(01:15) ~Sówka7 i powie ze to przypadkiem
(01:16) ~Sówka7 i to idea byla
(01:16) Draco_z hyhy
(01:16) HenitoKisou to tylko twoje wyobrażenie o mnie, ale nie bronię ci
(01:16) HenitoKisou nie
(01:16) HenitoKisou akurat nie jestem zwolennikiem przemocy fizycznej
(01:16) Draco_z ~Sówka7 a my się znamy?
(01:16) HenitoKisou ale pacyfistą nie jestem
(01:16) ~Sówka7 Draco :D nie kumpluje się z magami :D
(01:16) HenitoKisou i pogryźć się nie dam
(01:16) HenitoKisou potrafię się bronić
(01:16) * nina277 wyszedł z czata
(01:17) HenitoKisou ty już zdążyłaś mnie fałszywie zdiagnozować, możesz iść już spać
(01:17) ~Sówka7 Henito - nie potrafisz :)
(01:17) HenitoKisou nie znasz mnie, a oceniasz
(01:17) HenitoKisou potrafię
(01:17) HenitoKisou holograficzne pole tnące wszystko wokół
(01:18) ~Sówka7 nie musze Cie znac zeby widziec twoja energetyke
(01:18) ~Sówka7 taaaa :D
(01:18) * Do pokoju wszedł sija0709
(01:18) HenitoKisou w promieniu kilkuset kilometrów wokół mnie
(01:18) Draco_z na ciemnosc.com byli sami maniakalni socjopaci//hehe
(01:18) ~Sówka7 facet wezzzzz
(01:18) HenitoKisou wiem
(01:18) ~Sówka7 lol
(01:18) ~Sówka7 pole tnace
(01:18) ~Sówka7 :D
(01:18) HenitoKisou ale ty nie widzisz mnie tylko mój terminal, host
(01:18) ~Sówka7 jeju jej
(01:18) HenitoKisou widzisz
(01:18) ~Sówka7 henito :D
(01:18) HenitoKisou ty nawet takich rzeczy nie potrafisz stworzyć
(01:18) ~Sówka7 przykro mi ze az tak sie pogubiles
(01:19) HenitoKisou to ty się gubisz
(01:19) ~Sówka7 stworzyciel
(01:19) ~Sówka7 o zesz
(01:19) HenitoKisou ja tworzę, kreuję nowe rzeczy
(01:19) ~Sówka7 :D
(01:19) HenitoKisou dochodzę do wszystkiego sam
(01:19) ~Sówka7 z holograficznym polem tnacym
(01:19) ~Sówka7 :P
(01:19) Draco_z //hehe
(01:19) HenitoKisou tak
(01:19) HenitoKisou takie rzeczy są możliwe, jak wiesz jak tozrobić
(01:19) HenitoKisou to kwestia odpowiedniego zaprogramowania energii
(01:19) ~Sówka7 :D
(01:20) ~Sówka7 taaaa
(01:20) Arahia czasami na tych pokojach idzie osiwiec
(01:20) HenitoKisou wszystko można zrobić z energią, nie ma stałych i prawd objawionych
(01:20) HenitoKisou zdążyłem przywyknąć
(01:20) Draco_z //haha
(01:20) Draco_z ja serial brazylijski
(01:20) ~Sówka7 Arahia :D dobrze ze sa farby do wlosow :P
(01:20) HenitoKisou a na czaty wchodzę dopiero od 25 września
(01:20) HenitoKisou tego roku
(01:20) ~Sówka7 Draco tam sie kochaja przynajmniej
(01:20) ~Sówka7 :D
(01:21) HenitoKisou nieważne jak to opisuje
(01:21) HenitoKisou ważne jak to działa
(01:21) HenitoKisou a jak działa
(01:21) * Do pokoju wszedł ~one_night
(01:21) HenitoKisou to nie przywiązuję już takiej uwagi jak to opisać, zdefiniować
(01:21) * ~one_night wyszedł z czata (EOF from client)
(01:21) * Do pokoju wszedł zenEK97
(01:21) HenitoKisou bo nie gadanie mnie obchodzi, tylko to, by to co pomyślę działało
(01:22) HenitoKisou i to co działa jest ważne
(01:22) HenitoKisou a nie fikcje
(01:22) ~Sówka7 taaa
(01:22) zenEK97 ;
(01:22) ~Sówka7 holograficzne pole tnace
(01:22) ~Sówka7 :D
(01:22) HenitoKisou i choćby najpiękniejsze sny nie zastąpią mi pracy z energią i reakcji bez akcji i przyczyny
(01:22) Arahia powiem Wam dobranoc bo juz czytac sie nie da
(01:22) HenitoKisou no mniejsza o nazwę
(01:22) ~Sówka7 przydaje sie do ciecia zoltego sera :D
(01:22) * Z pokoju wyszedł Arahia (przyjaciel)
(01:22) HenitoKisou pole ochronne
(01:22) ~Sówka7 Arahia :)
(01:23) ~Sówka7 dobranoc
(01:23) ~Sówka7 zenek
(01:23) HenitoKisou przypomina ostrza pozaginane w różnych kierunkach z inskrypcjami
(01:23) ~Sówka7 Henito :F
(01:23) HenitoKisou ale mniejsza o wizualizację tego
(01:23) ~Sówka7 love and hate
(01:23) ~Sówka7 lol
(01:23) ~Sówka7 kurcze
(01:24) HenitoKisou wiesz co mnie cieszy?
(01:24) HenitoKisou że jakaś replika
(01:24) HenitoKisou kopia mnie
(01:24) HenitoKisou mieszka w tobie
(01:24) Aniol_0 hhaha
(01:24) HenitoKisou zdążyłaś ją w sobie wytworzyć
(01:24) Aniol_0 sam jestes kopia inych
(01:24) ~Sówka7 Henito :) ja wiem
(01:24) Aniol_0 henito
(01:24) ~Sówka7 ze jestes pod wplywem chanelingu
(01:25) HenitoKisou i raczej nie uda ci się jej pozbyć z siebie
(01:25) Aniol_0 idz do psychiatryka na pobyt staly
(01:25) ~Sówka7 i widze Twoja energetyke
(01:25) HenitoKisou tak to sobie tłumacz
(01:25) ~Sówka7 i nawet nie probuj
(01:25) HenitoKisou to nie moja energetyka, a aspekt
(01:25) HenitoKisou pastać
(01:25) ~Sówka7 mnie straszyc
(01:25) HenitoKisou mnie tu nie ma
(01:25) HenitoKisou zrozum
(01:25) ~Sówka7 bo ja sowa jestem
(01:25) ~Sówka7 i ja nie bawie sie
(01:25) HenitoKisou to ciało jest tylko terminalem
(01:25) HenitoKisou zdalnie sterowanym
(01:25) HenitoKisou mój duch się w nim przejawia
(01:25) ~Sówka7 az taki glupi jestes ?
(01:26) HenitoKisou mnie tu w ogóle nie ma
(01:26) HenitoKisou ja też się nie bawię
(01:26) ~Sówka7 nie ma Cie
(01:26) HenitoKisou od pewnego czasu
(01:26) Aniol_0 //hehe
(01:26) Draco_z masakra
(01:26) Draco_z //hehe
(01:26) ~Sówka7 bo Ci dusze ukradli
(01:26) HenitoKisou ale za dłogo piszesz ze mną by ci zauważyć
(01:26) HenitoKisou nie
(01:26) HenitoKisou jestem w jedności z Citta
(01:26) ~Sówka7 draco to jest dzialanie struktur chanelingowych
(01:26) HenitoKisou Umysłem/Duszą wszechświata
(01:26) HenitoKisou całym kosmosem
(01:26) Draco_z nie
(01:26) ~Sówka7 koles haczy o obled
(01:26) Draco_z to jest imaginacja
(01:27) ~Sówka7 na granicy obledu
(01:27) Aniol_0 //hehe dobry wariat co
(01:27) Draco_z znałem takich magusów co się odrealnili
(01:27) HenitoKisou to jest kreatywne wykorzystanie wyobraźni jako narzędzia zmysłów
(01:27) ~Sówka7 on nie jest magiem
(01:27) ~Sówka7 gubi osobowosc
(01:27) Draco_z do tego stopnia że uważali się za żyjących bogów a świat za własną projekcje
(01:27) Aniol_0 tylko wariatem
(01:27) Draco_z nie wyszło im to na zdrowie
(01:27) Aniol_0 //hehe
(01:28) HenitoKisou skąd możesz wiedzieć czy nie używam rzeczy i pojęć powszechnie ci znanych w zupełnie niwy i odmienny sposób, skoro budowałem swój system od podstaw
(01:28) ~Sówka7 nikomu nie wychodzi
(01:28) HenitoKisou autonomia wewnętrzna ot co
(01:28) Aniol_0 //hehe
(01:28) ~Sówka7 az przykre patrzec
(01:28) ~Sówka7 ignor
(01:28) ~Sówka7 wystarczy popieprzenia
(01:28) Aniol_0 tacy sie lecza z obledu na czatach
(01:28) Aniol_0 to ich terapia
(01:28) HenitoKisou widzisz mnie przez pryzmat twojego własnego, subiektywnego systemu przekonań i wierzeń, wiedzy i doświadczeń, co ma się nijak do stanu, w jakim obecnie się znajduję
(01:29) HenitoKisou nie jestem kompatybilny z twoimi urojeniami
(01:29) Aniol_0 //hehe
(01:29) * Do pokoju wszedł ~DeepPuls
(01:29) HenitoKisou właśnie chodzi o brak osoby
(01:29) HenitoKisou brak ego, brak osobowości
(01:29) ~Sówka7 wrrrrrrrrrrrrr
(01:29) ~Sówka7 super :D
(01:29) HenitoKisou a coraz większe przejawianie duchowej jaźni
(01:29) ~Sówka7 facet co mnie tam
(01:29) ~Sówka7 :D
(01:30) HenitoKisou naświadomości
(01:30) HenitoKisou absolutu
(01:30) HenitoKisou wyższego ja
(01:30) ~Sówka7 taaa
(01:30) Aniol_0 //hehe
(01:30) HenitoKisou to co się przejawia w ciele to zarazem niewielka część mnie i cały ja
(01:30) * Z pokoju wyszedł Savantim
(01:30) ~Sówka7 smierc umyslu
(01:30) ~Sówka7 :/
(01:30) ~Sówka7 Istylok 2
(01:30) HenitoKisou czyta jaźń
(01:30) Aniol_0 czsami tak jest z ludzmi
(01:30) HenitoKisou oświecenie
(01:30) HenitoKisou nirwana
(01:31) ~Sówka7 tamten wpadl w popieprzenie zwiazane z astralem
(01:31) Aniol_0 chyba w domu wariatow przeszles oswiecenie
(01:31) ~Sówka7 ten przezywa schize jednosci swiata
(01:31) HenitoKisou no dalej, analizuj mnie
(01:31) Aniol_0 henito
(01:31) HenitoKisou ja czekam
(01:31) HenitoKisou mam czas
(01:31) ~Sówka7 Henito - idziesz na ignora
(01:31) * Do pokoju wszedł Scoundrel
(01:31) HenitoKisou jak chcesz
(01:31) ~Sówka7 nie jestes wart mojego czasu
(01:31) HenitoKisou mojego też
(01:31) Aniol_0 on jest hory
(01:32) Aniol_0 niemoze za to
(01:32) HenitoKisou ty aniol
(01:32) Aniol_0 zagubil sie w zeczywistosci i poza nia
(01:32) HenitoKisou jesteś zwykły wampir z rozbuchanym, ego więc nie masz po co się odzywać ;-)
(01:32) Aniol_0 //hehe
(01:32) Aniol_0 slow ci brakuje henito
(01:33) HenitoKisou nie
(01:33) HenitoKisou piszę jak jest
(01:33) Aniol_0 wlasnie widze
(01:33) HenitoKisou mi to lata jak o mnie piszecie
(01:33) HenitoKisou byle że piszecie
(01:33) HenitoKisou bo to właśnie działa w tle
(01:33) Aniol_0 cale zycie ci lata
(01:33) HenitoKisou jak coś się robi
(01:33) HenitoKisou nie
(01:33) HenitoKisou ja realizuję swój plan duszy
(01:33) Aniol_0 siedzisz na garnuszka matki
(01:33) HenitoKisou i jestem tego świadomy
(01:33) Aniol_0 pasozycie jeden
(01:33) * Do pokoju wszedł ~elenik
(01:33) HenitoKisou aniol nie pyskuj
(01:34) * Z pokoju wyszedł ~ona48poznam
(01:34) Aniol_0 bo to prawda
(01:34) * sija0709 wyszedł z czata
(01:34) Aniol_0 nie pracujesz
(01:34) HenitoKisou nieprawda niestety
(01:34) * Z pokoju wyszedł ~elenik
(01:34) HenitoKisou nie znasz realiów
(01:34) Aniol_0 siedzisz sobie a matka z siostra cie zywia
(01:34) HenitoKisou jeszcze trochę
(01:34) HenitoKisou nie żywią
(01:34) HenitoKisou to ja daję im prawdziwe życie
(01:34) Aniol_0 tylko co
(01:34) Aniol_0 nawed na naprawienie laptopa kasy nie masz
(01:35) HenitoKisou moja obecność to dla nich przemiana na lepsze
(01:35) HenitoKisou dawno naprawiony
(01:35) Aniol_0 zamiast isc do roboty
(01:35) HenitoKisou obecnie nie ma
(01:35) HenitoKisou to sąwszystko nie te realia
(01:35) Aniol_0 piszez laptopa siostry
(01:35) * Do pokoju wszedł hobgoblin
(01:35) Aniol_0 zawsze nie te realia
(01:35) HenitoKisou rzeczywistość jest inna
(01:35) Aniol_0 dla ciebie
(01:36) Aniol_0 znam zeczywistosc twoja
(01:36) HenitoKisou wiem co mam zrobićw grudniu, co pięknego będzie w marzec
(01:36) HenitoKisou może nawet luty
(01:36) Aniol_0 slyszalem od ludzi
(01:36) HenitoKisou nie znasz
(01:36) HenitoKisou bo nie wiesz
(01:36) Aniol_0 ktozy cie znaja asz zadobze
(01:36) HenitoKisou kim jestem naprawdę
(01:36) Aniol_0 //hehe
(01:36) HenitoKisou nikt mnie nie zna naprawdę
(01:36) Aniol_0 wiem
(01:36) Aniol_0 kim jestes
(01:36) Aniol_0 widzialem twoja fote
(01:36) HenitoKisou bo przed nikim nie ujawniam swojego prawdziwego oblicza
(01:36) Aniol_0 //hehe
(01:36) HenitoKisou to bez znaczenia
(01:37) HenitoKisou mnie jest tyle ile ludzi
(01:37) HenitoKisou to widziałeś mój terminal
(01:37) HenitoKisou a nie mnie
(01:37) Aniol_0 //hehe
(01:37) HenitoKisou mój host
(01:37) HenitoKisou moje stare wcielenie
(01:37) Aniol_0 hyba ci sie terminal w muzgu przegzewa
(01:37) HenitoKisou ja mam więcej ciał i żyć
(01:37) Aniol_0 taaaa
(01:37) HenitoKisou o ładnie
(01:37) Aniol_0 co jeszcze
(01:38) HenitoKisou widze że Cyprian z Gabrielem zaczęli działać u ciebie ;-)
(01:38) HenitoKisou to dobrze
(01:38) Draco_z //hehe
(01:38) HenitoKisou cieszy mnie to niezmiernie
(01:38) Aniol_0 //hehe wspuczuje
(01:38) Draco_z hmm
(01:38) HenitoKisou Aniol
(01:38) hobgoblin czesc
(01:39) HenitoKisou ja wiem, że boli cię, że blue się na tobie poznała, że straciłeś taką smakowitą ofiarę
(01:39) HenitoKisou taką jakościową energię
(01:39) HenitoKisou że teraz ma cię za zwykłego pasożyta i pseudojasnowidza, rozumiem twoją sytuację ;-)
(01:39) Aniol_0 henito przejdz sie do specjalisty
(01:40) hobgoblin możecie powiedzieć w co się bawicie?
(01:40) HenitoKisou nie muszę
(01:40) Aniol_0 czesc hob
(01:40) Aniol_0 mamy nastepnego bajkopisaza
(01:40) hobgoblin a takich tu było wielu odkąd pamiętam
(01:40) Aniol_0 no
(01:40) HenitoKisou każdy specjalista straci przy mnie nerwy i zszarga sobie psychikę, bo ja jestem jak nieweryfikowalny izotop, wywala błędy przy analizie i odczycie, jako anomalia, bład w systemie
(01:41) Aniol_0 dlugo tu juz siedzisz
(01:41) Aniol_0 hob pamietam cie piec lat temu
(01:41) * Do pokoju wszedł ~Pontiak
(01:41) Aniol_0 bodajze
(01:41) Aniol_0 mialem iny nick
(01:42) hobgoblin tak jestem prawdziwym weteranem
(01:42) hobgoblin tego szajskiego pokoju
(01:42) Aniol_0 ja bylem Medium_35
(01:42) hobgoblin aaa
(01:42) Aniol_0 pamietasz mnie
(01:42) hobgoblin tak
(01:42) Aniol_0 //hehe
(01:43) Aniol_0 fajni ludzie tu bywali
(01:43) * Do pokoju wszedł Stefan_woda
(01:43) hobgoblin to pamiętasz jeszcze stare dobra czasy
(01:43) Aniol_0 ta
(01:43) hobgoblin ludzie idzicie
(01:43) hobgoblin stąd
(01:43) hobgoblin bo się uzależnicie
(01:43) Aniol_0 gdzie mamy isc
(01:43) hobgoblin dam wam moje świadectwo
(01:43) hobgoblin //hehe
(01:43) Aniol_0 ja ty siedze i siedze
(01:43) hobgoblin w chuj
(01:44) * Do pokoju wszedł pom
(01:44) hobgoblin byle stąd
(01:44) Aniol_0 co noc
(01:44) * Z pokoju wyszedł pom
(01:45) hobgoblin Aniol_0 pamiętam jak opisywałeś Anubisa
(01:45) Aniol_0 no
(01:45) hobgoblin pamiętasz go?
(01:45) hobgoblin //hehe
(01:45) Aniol_0 bo sexilaska mowila o nim zle
(01:45) Aniol_0 ze to byl wampir
(01:45) Aniol_0 ze jej krzywde zrobil
(01:45) hobgoblin jest
(01:45) hobgoblin nadal wampirem
(01:45) Aniol_0 tak mowila
(01:45) Aniol_0 aha gadales z nim
(01:46) hobgoblin tylko wypalonym od środka
(01:46) hobgoblin kiedyś
(01:46) Aniol_0 aha duzo tu bylo ludzi
(01:46) Aniol_0 pamietasz helle
(01:46) Aniol_0 zenkowy do dzis siedzi
(01:46) Aniol_0 jest tu tulko milczy
(01:47) hobgoblin tak
(01:47) hobgoblin zenek jest też weteran
(01:47) hobgoblin //hehe
(01:47) hobgoblin tak Hela
(01:48) hobgoblin miała zajebiste diagnozy
(01:48) hobgoblin żadna nie była trafna
(01:48) Aniol_0 zadne sie nie sprawdzaly
(01:48) Aniol_0 aly bylo ciekawie
(01:48) * Do pokoju wszedł ~lukasz2284
(01:48) Aniol_0 przynajmniej
(01:48) Aniol_0 moze powinismy napisac ksiazke o tym czacie
(01:49) * Z pokoju wyszedł ~lukasz2284
(01:49) * Z pokoju wyszedł ~DeepPuls
(01:50) hobgoblin daj spokój
(01:50) Aniol_0 //hehe
(01:50) hobgoblin a Inspek to Senin
(01:50) hobgoblin jemu to odwaliło na maxa
(01:50) hobgoblin //hehe
(01:51) Aniol_0 to senim
(01:51) * Draco_z wyszedł z czata
(01:51) Aniol_0 jestespewien
(01:51) Aniol_0 zwariowal
(01:51) Aniol_0 czy co
(01:52) Aniol_0 ten czat to dobry jerdnak material na ksiazke
(01:53) hobgoblin na dodatek
(01:54) hobgoblin ten czat stworzył własną myśloformę
(01:54) * Scoundrel wyszedł z czata (EOF from client)
(01:54) hobgoblin która żeruje
(01:54) * Do pokoju wszedł Smoker
(01:54) hobgoblin na tutejszych userach
(01:55) hobgoblin podatnejsi świrują
(01:55) hobgoblin mądrzy odchodzą
(01:56) hobgoblin dobra spadam
(01:56) hobgoblin dobrej nocy
(01:57) * hobgoblin wyszedł z czata
(01:58) * Do pokoju wszedł Savantim
(01:58) HenitoKisou to sie zwie egregor a nie myśloforma
(01:59) HenitoKisou gwoli ścisłości
(01:59) Aniol_0 //hehe
(01:59) HenitoKisou jak się egregor rozrasta staje się godformą
(01:59) HenitoKisou ale daleko temu do stania się czymś takim
(02:00) HenitoKisou ten czat nie ma archetypu to dlatego
(02:01) * Do pokoju wszedł ~multipoezja
(02:02) ~killah_priest to dlatego
(02:02) * Varath wyszedł z czata (Ping timeout: 46 seconds)
(02:02) * Do pokoju wszedł dead__but_dreaming (przyjaciel)
(02:02) ~killah_priest tez tak uwazam
(02:02) ~killah_priest wymieniaja sie piosenkami
(02:02) ~killah_priest i tyle
(02:03) ~multipoezja nie pierdolcie
(02:03) ~killah_priest to ty tego nie rob
(02:04) ~multipoezja ezoteryka nie istnieje
(02:04) ~killah_priest hehe'
(02:04) dead__but_dreaming ~killah_priest mozna cie prosic na prywatny czat?
(02:04) ~killah_priest lol?
(02:04) ~killah_priest mozna
(02:04) dead__but_dreaming dziekuje
(02:04) ~multipoezja a jak istenieje to nikt nie pyta gdzie ona jest
(02:05) dead__but_dreaming przyjmij zaproszenie ~killah_priest
(02:06) dead__but_dreaming ide spac
(02:06) dead__but_dreaming pa
(02:06) dead__but_dreaming papapa
(02:06) * dead__but_dreaming (przyjaciel) wyszedł z czata
(02:07) HenitoKisou to ja już będę leciał, dobranoc ;-)
(02:08) HenitoKisou ok, log zapisany, będzie niezły polew dla archblue
(02:09) HenitoKisou do jutra (oby) :-P
piątek, 8 marca 2013
"Echo pętli" i inne schizy :P
===========================================
"Krąg milczenia"
Stanęła, mokra w ciemnościach
wspominając, co dokonane.
Patrząc wyczekująco ku wylotowi
nie dostała kropli światła
suchej jak promień nadziei.
Układając się na nie wobec śmierci
głęboko nurzając się w wodzie,
wyczekiwała odpowiedzi
Która nie chciała nadejść
zanosząc wszystko milczeniem.
Oglądała wiele zdarzeń jasnych
nie pasujących do tego miejsca.
Dokąd one zmierzały,
Czy w nich była i ona?
Było jej obojętne.
Dokładnie wnikając w wartości,
które przestawały istnieć dla niej
Pustka wchłonęła bezczynność,
Szumem łagodnym migocząc
wnętrze jej wyobraźni.
Cisza głębi płynąc z nią ku powierzchni
przekazała jej ostatni obraz istnienia
Nie czując niczego sięgała wolności,
Ulegając dokonanej zmianie wyboru
Pragnęła jednej z dwóch szans.
Dziś, co ciągle trwa odmieniło jej oczy.
Spojrzała inaczej patrząc na samą siebie
Czas, za czasem, chwila stawała się trwaniem
Szepcząc bez ust słowa tworzące iluzję
Światło nastało, lecz nie to samo jasności.
Wyszła dość szybko, omijając rany mniejsze
Twarzą bez czucia jakiejkolwiek przestrzeni.
Miarowym krokiem, niepewnym co prawda
Stąpając na nieistniejącym gruncie...
Wchłonąć prostotę, bez niej zmusić do działania.
+++++++
Oto leży wychudzona twarz przerażenia
Nie mogąca pojąć co się już dokonało
Codzienność przemijania została przerwana
W nieskończoność zatacza koło rzeczywista
Będąc przymusem dobrowolnym - ONA JEDNA.
===========================================
"Black Princess"
Milczała średnio-włosa w samotni
tchnąc nowość w swe ideały.
Nie była życiem i z niego nie powstała.
Bez próżnych domysłów, badała prawdę,
która stała się jej udziałem.
Ilekroć sięgając dna, wynurzała się znowu
W miejscu, gdzie ściany są gładkie, a wyjście
zamknięte na świat fałszu płytkiego zewnętrzny
Przestrzenie ważniejsze, chociażby
miał ci kłam ofiarę wolności składać.
Ciągnąc bez końca monotonię żywą,
wpisana w elipsę nocy siedziała bez ruchu.
Nie błagając, nie prosząc o większą swobodę
jaka została jej dana, by czynić to, co słuszne
Stała się ta noc, zaczęła nasłuchiwać całością.
Przyszedł, wedle jej życzenia, zaślepiony swoiście
Tym co nie było ważne dla niego będąc głupotą
Skrywając cele swych tajemnic, oddając pokłon
uległ pokusie łatwego przebaczenia słabości
Czekała, aż nadejdzie pragnienie wejścia siebie.
Oszołomiony odwrócił twarz od błahostek,
szukając oczu wśród zbawiennej pogoni
Skrywając wstydliwie swe puste zamiary
Zawołał, lecz nie dostał jasnej odpowiedzi.
Otworzyła, a on zapadł się w wodne prośby.
Sentencja, której nie da się poznać ma moc tworzenia
Ideał, duszący jak sumienie okupywanych wielu
zdarzeń nieważnych chłonąc naukę posłusznie
Klęczał upojony snem nie swojej wyobraźni
Zamknęła powoli ścieżki, zniewolenia oraz wolności.
Przez moją i twoją ofiarę, ja otworzyłem jasność
Dla ciebie i dla mnie, by rzeczywisty fałsz skonał,
będąc tylko niepotrzebnym błędem dla wielu
Nie trzeba otwierać nam tamtego światła większości
Zostańmy na zawsze, on niech dalej leży błędem.
+++++++++++++++++++++++
Własnym stłumiony co odbiera sens niejasności,
tracąc resztę treści w płyciznę uderzył płaską
Odchodząc bezpowrotnie z tego miejsca, które
było zmarnowanym udziałem jak każde wnikające
Za twoim narzuceniem, skradzionej własności.
===========================================
"Skok"
Ja błądząc w ciemnościach, mijając korytarze
zatracam sens wartości minionych pokoleń
Które dążąc do poznania, będąc zwierzętom
podobne w swej społecznej harmonii istnienia.
Nadciągam, jak pogrom bez litości słów.
Przyszedł opatulony w ciemność, ścieżki jego
ucichły w oczekiwaniu na zdarzenie pana
Nic więcej nie nastąpiło jak długie milczenie
Zasłonięte dumą wewnętrznych wartości
Skrył więc twarz dla świata, by on nie zginął
Sam jeden, będąc zdusił niegodziwe prawdy
Związane wygasłe słowa, nic nie znaczące
wymagające zmiany i możliwe, lecz przez
Lekkie przywiązanie do tego co zostało dziś
Nie jest kontynuowane twierdząc niesłuszność
Krążąc wokół betonu, gdy nadejdzie zmierzch
Powraca historia stworzona dla wspomnienia
dla tego, co istnieć nie może jako jedna forma
Zmieniając ciągle łowy kontynuacji zawziętej
Odmieniając zasady, które wyblakły dla nich
Stoi oto przed czeluścią wpatrzony w czerń
nieskończoność, mającą większy sens niż tak,
przemijanie samego siebie nie zjadając siebie
Ulegać powolnym zapomnieniu godząc się
pytaniu zawartym, zamiast szukać w sobie
Nieznajomość, czysta odpowiedź źródła wnętrza
Zwierciadło opowiada o złudzeniu drążącym siebie
Osiągającym postępy krok po kroku, bólu samego
Zachwianie upadającego bezkształtu pochłaniając
Każdą możliwość szansą wykorzystania przejścia
Szalona jest siła, nie mająca ujścia w zniszczeniu
Jej władza jest do końca zamierzonym celem
Bez szans na odwrót, jakiekolwiek przeznaczenie
Istnienie jej niepotrzebne zaglądam w odmęty
Zmiennokształtu wyglądając pragnień ideałów
++++++++++++++++++++++++++++++
Upadek nieistniejącego wraz z naiwną pogonią
Kogo szukasz, mnie? Ja mogę być zawsze tam
wszędzie, nie szukaj a odnajdziesz. Wiele tracisz
Na każdym kroku, zawróć póki możesz tchniony
Przez kogoś, a nie jak ja, samego siebie kreując.
===========================================
"Zwierciadło"
Odgarniając odmęty błotnistej wody
Spojrzała na zewnątrz w ciemność
Kierując się przepastną głębiną zbioru
chwyciła krawędzi, by wyjść na brzeg
Podmieniając nie swoją tajemniczą twarz
Czeka z wolą niebieską bez łagodności
Obietnicą sumień ludzkich niespełnienia
Powolnie osuwając się w przeszłość
Szklanego mułu wewnątrz niego będąca
Wspomnieniem czyjego przelewu dusz
Wkraczając na drogę samoistną
Śpiewem co słuch mądrości odbiera
Nadana sobie, zanurza dłonie niebytu
w wodach, które stanęły jak ona sama
Grając zwycięsko przegrana wojna
Osunęła się na brzeg łapczywie pijąc
Z wnętrza zielonookiej pustelni mało jej
pożądając tylko człowiek woła o pomoc
Czelność mając przed nie swoim panem
Większej pokory żądając niczego błagań
Zasnęła, lecz nim się to stało, spojrzała
Na rzekę, co nie płynie, bo nie chce dla
rzeczywistej pogoni kolei argumentów
A na moment pojawił się pejzaż bez
tła zsuwając się w topielisko dla zmian
Trochę za prosto być po prostu dwoje
Jako los zamienny, nie lepsza jest wolne
Chwile spędzając samo w siebie topiąc
Złudne marzenie - nie będzie dla innych
Łatwą zagadką jak każdy zna odpowiedź
Wróciła w miejsce domu podobne, gdzie
Spokój zasłania się razem w ciszę ulega
Zajrzała ponownie istniała własności, tam
Wchodząc jak duch co marzeniem płonie
Ona nim nie jest będąc jednolitą zmianą
++++++++++++++++++++++++++++
Pustka i nieobecność tak było zawsze
Dążąc do sensu nie osiągasz niczego
Zgarniając kaźnie, obdzierając rany
Niepotrzebnie poświęcając fałszywie
pysznie wolności przeciwko stając czas
==========================================================
"Pakt"
Zagubieni wśród samotności
Nieznajomi trzech rzeczy, które
wydawały się czysto pojęte
Dla niejasności oto są własne
Zdumienia własne niewoli twej
Choć do mnie, ja patrzę ponad
Poszukiwania znajomej prawdy
Ja jej nie ofiaruję, bo jej nie ma
Podejdź a w końcu zatoń dla tego
Co tylko w koszmarach istnieje
Biedne stworzenia, nie wiedzą co
czyni ich własna ciekawość wiedzy
Nieumiejętnie wybierając podstawy
wśród żaru się topiąc jednokrotnie
Rozłamując podstawy elementarne
Krążę wokół i nie nachodzę przeciw
Nie spalam się zniszczenie usilnie
się nawet starając ktokolwiek żąda
Krzyżując niewzruszenie pieczęcie
Ust co miłości będąc większe nie mają
Ślizgając się pośród drzew wnikając
w potok rwący miażdżący zacisze
Miejsca, które chciało by spokoju
Napawając dumą igra z celem
Przeskakując ruch co nagle ginie
Pamiętasz naszą zamożność jest
W niej coś głębszego trwałe tam
Niezmienne panowanie nieliczne
Zajmując swe miejsce należności
Panika innych twa wolność będzie
Smutne dla ludzi a dla mnie treść
Pośród bez-fabularnych opowieści
Zapamiętałem własne obrazy ja
Mam przywileje o które wy nigdy
prosząc zyskać nie możecie - Ja
+++++++++++++++++++++
Pokojem zawsze biegnąc ślizgając
Się po lodzie jakoby woda zastygła
Zauważając intruza odetnie pochłonie
Brakujące elementy niezastąpione
Niczym innym jak własnej szatą wolnej
==========================================================
"Echo pętli"
Piękno niedostrzegalne, co własne
obraca w dostępne dla wybranych
Legendą odtwarzalne wypływając
Klifem będący źródłem prawdziwej
Celniejszej niż próżność oraz działanie
Szukanie ważnego być może przedmiotu
Kładąc obietnicę nieznajomą dotyka - Oto
jest znajdując kształt znajomy zakryty
Materiałem z niego nie będąca tworzywem
Co nadzieje powtórzeń pokrywa niezmienna
Mgła a wśród niej błądząc po omacku dochodzi
do groty początku owocu stworzenia wolnej toni
Schodząc na ścieżkę po odwiedzinach nie ulega
Przeświadczeniu, że to wszystko na nic przeszkoda
Oni nią będąc nie rozumieją podstawowych zasad
Patrząc mostem przez słońce nie ulega pokusie
Zapadnięcia się ulegnięcia twardości bólu jednej
Uderzając pośrednio w posadzkę rozpaczliwie
Stracone osiągnięcia ideały głębsze zamknięte
Bez sensu przerwane nieodpowiednio zaczęte
Gwiazda, co zasłoniła niebo tworząc czerń włada
Odwrót, by zobaczyć, czy wewnątrz niej zmienia
Wizualna powierza to jedynie wtedy zauważając
Twoje odwrotności lecz jedynie słuszne bezkłamne
Spijając twe ogłady warte po jednej coś innego
Tworzona przestrzeń, zawsze powtarzalna, jednak
za każdym razem inna pukając do drzwi ucisza
Bądź tam, gdzie nie było samej jednokrotnej a
stałej jak zerowa co nie zostaje godząc władczo
Świstem niepoważny zacierając właściwe danemu
Stanęła cała przeszłość i przyszłość zarazem
W to jak nietrwałe lecz pamięci szczególne
Pomniejszona z uwagi na ilość własnych dni
Zawsze stając liczbą bez treściową dla innych
Łatwo odgadnąć co wydarzy się później dla niej
++++++++++++++++++++++++++++++
Zbudzenie i brak poznania siebie obolałej twarzy
Skąd ten krzyk co w pamięci się miota, czemu tak
Godząc w istnienie mniejsze teraz wnętrze pali
Lecz to nie lodem spływając chłód powoli za chwilę
Oczywistą powstając jednością ego - Oto Ja jestem
==========================================================
"Uzdrowiciel"
Po wielkich radościach płynących z rzeczy ważnych
dla nich jedynie nadeszła w czarnej, sztywnej sukni
Bijącym z oczu echem nie-miłosierdzia wkroczyła
Między szeregi ślepo rozradowanych, by pokazać
Swe oblicze realne uniżając przyjemnościom
Gasząc puste słowa, lekkości pełne wymyślnej
Nieświadomi niczego jak jej odmienności, tak
Ona okrutnie postępując z głupotą zajęła
Własne miejsce należące do jej zmian ciągłych
Takim pokojem głaszcząc pochlebstwa nieważne
Nadciągała północ a w raz z nią psycheo
Znany z wielu cudów, chociaż nieznajomy
Imię jego zapomniane, bądź on nienazwany
Szarym kapturem ukryte oblicze, błysk oczu
Posiadających nieludzkie świata tajemnice
Za życia była pogodna lub taką udawała
Lecz gdy goście odeszli stawała się kimś
Innym co esencję szczęścia wypija milcząc
Dobrocią zamiast odrzuceniem wymawiała
Prawdziwe sentencje niwelujące społeczność
Żałoba pochłaniająca cielęcą rozkosz
nie miała ujścia w lukach istniejących
Godząc w imię naturalne usuwało dla
samego siebie istnienie alternacji
Mówiąc naiwności precz ode mnie
Kładąc na niej dłoń wiedział kim jest
Była więcej warta od tych ludzi wokół
Marność i głupota poparta uległościom
Najgorszym, które niszczą bez ustania
Dlatego się zgodził, przeczeka pustotę
Napełniając wbrew przyrody zasadom
Plugawem jej imię co dumę własną
Kala nie mają świadomości, bo to tylko
Wspólność tworząca zmienne przemijanie
Unikając gniewu z ofiary stał się łowcą
+++++++++++++++++++++++++++
Krzywe to noce ociemnienia niewoli powszechnej
Za przeszłość, której tu nie było, odpowiedzialność
Ta, której brak rozsyła dobrocią złe wartości jak
Próżne miłowanie rzeczy nieważnych, oto wstaje
Wzbudzony anioł czarny otwierając oczu głębię.
THE END
+ jako bonus nowszy tekst. Powyższe układają się w jedną historię, ten jest epilogiem kilka lat później:
"Krąg milczenia"
Stanęła, mokra w ciemnościach
wspominając, co dokonane.
Patrząc wyczekująco ku wylotowi
nie dostała kropli światła
suchej jak promień nadziei.
Układając się na nie wobec śmierci
głęboko nurzając się w wodzie,
wyczekiwała odpowiedzi
Która nie chciała nadejść
zanosząc wszystko milczeniem.
Oglądała wiele zdarzeń jasnych
nie pasujących do tego miejsca.
Dokąd one zmierzały,
Czy w nich była i ona?
Było jej obojętne.
Dokładnie wnikając w wartości,
które przestawały istnieć dla niej
Pustka wchłonęła bezczynność,
Szumem łagodnym migocząc
wnętrze jej wyobraźni.
Cisza głębi płynąc z nią ku powierzchni
przekazała jej ostatni obraz istnienia
Nie czując niczego sięgała wolności,
Ulegając dokonanej zmianie wyboru
Pragnęła jednej z dwóch szans.
Dziś, co ciągle trwa odmieniło jej oczy.
Spojrzała inaczej patrząc na samą siebie
Czas, za czasem, chwila stawała się trwaniem
Szepcząc bez ust słowa tworzące iluzję
Światło nastało, lecz nie to samo jasności.
Wyszła dość szybko, omijając rany mniejsze
Twarzą bez czucia jakiejkolwiek przestrzeni.
Miarowym krokiem, niepewnym co prawda
Stąpając na nieistniejącym gruncie...
Wchłonąć prostotę, bez niej zmusić do działania.
+++++++
Oto leży wychudzona twarz przerażenia
Nie mogąca pojąć co się już dokonało
Codzienność przemijania została przerwana
W nieskończoność zatacza koło rzeczywista
Będąc przymusem dobrowolnym - ONA JEDNA.
===========================================
"Black Princess"
Milczała średnio-włosa w samotni
tchnąc nowość w swe ideały.
Nie była życiem i z niego nie powstała.
Bez próżnych domysłów, badała prawdę,
która stała się jej udziałem.
Ilekroć sięgając dna, wynurzała się znowu
W miejscu, gdzie ściany są gładkie, a wyjście
zamknięte na świat fałszu płytkiego zewnętrzny
Przestrzenie ważniejsze, chociażby
miał ci kłam ofiarę wolności składać.
Ciągnąc bez końca monotonię żywą,
wpisana w elipsę nocy siedziała bez ruchu.
Nie błagając, nie prosząc o większą swobodę
jaka została jej dana, by czynić to, co słuszne
Stała się ta noc, zaczęła nasłuchiwać całością.
Przyszedł, wedle jej życzenia, zaślepiony swoiście
Tym co nie było ważne dla niego będąc głupotą
Skrywając cele swych tajemnic, oddając pokłon
uległ pokusie łatwego przebaczenia słabości
Czekała, aż nadejdzie pragnienie wejścia siebie.
Oszołomiony odwrócił twarz od błahostek,
szukając oczu wśród zbawiennej pogoni
Skrywając wstydliwie swe puste zamiary
Zawołał, lecz nie dostał jasnej odpowiedzi.
Otworzyła, a on zapadł się w wodne prośby.
Sentencja, której nie da się poznać ma moc tworzenia
Ideał, duszący jak sumienie okupywanych wielu
zdarzeń nieważnych chłonąc naukę posłusznie
Klęczał upojony snem nie swojej wyobraźni
Zamknęła powoli ścieżki, zniewolenia oraz wolności.
Przez moją i twoją ofiarę, ja otworzyłem jasność
Dla ciebie i dla mnie, by rzeczywisty fałsz skonał,
będąc tylko niepotrzebnym błędem dla wielu
Nie trzeba otwierać nam tamtego światła większości
Zostańmy na zawsze, on niech dalej leży błędem.
+++++++++++++++++++++++
Własnym stłumiony co odbiera sens niejasności,
tracąc resztę treści w płyciznę uderzył płaską
Odchodząc bezpowrotnie z tego miejsca, które
było zmarnowanym udziałem jak każde wnikające
Za twoim narzuceniem, skradzionej własności.
===========================================
"Skok"
Ja błądząc w ciemnościach, mijając korytarze
zatracam sens wartości minionych pokoleń
Które dążąc do poznania, będąc zwierzętom
podobne w swej społecznej harmonii istnienia.
Nadciągam, jak pogrom bez litości słów.
Przyszedł opatulony w ciemność, ścieżki jego
ucichły w oczekiwaniu na zdarzenie pana
Nic więcej nie nastąpiło jak długie milczenie
Zasłonięte dumą wewnętrznych wartości
Skrył więc twarz dla świata, by on nie zginął
Sam jeden, będąc zdusił niegodziwe prawdy
Związane wygasłe słowa, nic nie znaczące
wymagające zmiany i możliwe, lecz przez
Lekkie przywiązanie do tego co zostało dziś
Nie jest kontynuowane twierdząc niesłuszność
Krążąc wokół betonu, gdy nadejdzie zmierzch
Powraca historia stworzona dla wspomnienia
dla tego, co istnieć nie może jako jedna forma
Zmieniając ciągle łowy kontynuacji zawziętej
Odmieniając zasady, które wyblakły dla nich
Stoi oto przed czeluścią wpatrzony w czerń
nieskończoność, mającą większy sens niż tak,
przemijanie samego siebie nie zjadając siebie
Ulegać powolnym zapomnieniu godząc się
pytaniu zawartym, zamiast szukać w sobie
Nieznajomość, czysta odpowiedź źródła wnętrza
Zwierciadło opowiada o złudzeniu drążącym siebie
Osiągającym postępy krok po kroku, bólu samego
Zachwianie upadającego bezkształtu pochłaniając
Każdą możliwość szansą wykorzystania przejścia
Szalona jest siła, nie mająca ujścia w zniszczeniu
Jej władza jest do końca zamierzonym celem
Bez szans na odwrót, jakiekolwiek przeznaczenie
Istnienie jej niepotrzebne zaglądam w odmęty
Zmiennokształtu wyglądając pragnień ideałów
++++++++++++++++++++++++++++++
Upadek nieistniejącego wraz z naiwną pogonią
Kogo szukasz, mnie? Ja mogę być zawsze tam
wszędzie, nie szukaj a odnajdziesz. Wiele tracisz
Na każdym kroku, zawróć póki możesz tchniony
Przez kogoś, a nie jak ja, samego siebie kreując.
===========================================
"Zwierciadło"
Odgarniając odmęty błotnistej wody
Spojrzała na zewnątrz w ciemność
Kierując się przepastną głębiną zbioru
chwyciła krawędzi, by wyjść na brzeg
Podmieniając nie swoją tajemniczą twarz
Czeka z wolą niebieską bez łagodności
Obietnicą sumień ludzkich niespełnienia
Powolnie osuwając się w przeszłość
Szklanego mułu wewnątrz niego będąca
Wspomnieniem czyjego przelewu dusz
Wkraczając na drogę samoistną
Śpiewem co słuch mądrości odbiera
Nadana sobie, zanurza dłonie niebytu
w wodach, które stanęły jak ona sama
Grając zwycięsko przegrana wojna
Osunęła się na brzeg łapczywie pijąc
Z wnętrza zielonookiej pustelni mało jej
pożądając tylko człowiek woła o pomoc
Czelność mając przed nie swoim panem
Większej pokory żądając niczego błagań
Zasnęła, lecz nim się to stało, spojrzała
Na rzekę, co nie płynie, bo nie chce dla
rzeczywistej pogoni kolei argumentów
A na moment pojawił się pejzaż bez
tła zsuwając się w topielisko dla zmian
Trochę za prosto być po prostu dwoje
Jako los zamienny, nie lepsza jest wolne
Chwile spędzając samo w siebie topiąc
Złudne marzenie - nie będzie dla innych
Łatwą zagadką jak każdy zna odpowiedź
Wróciła w miejsce domu podobne, gdzie
Spokój zasłania się razem w ciszę ulega
Zajrzała ponownie istniała własności, tam
Wchodząc jak duch co marzeniem płonie
Ona nim nie jest będąc jednolitą zmianą
++++++++++++++++++++++++++++
Pustka i nieobecność tak było zawsze
Dążąc do sensu nie osiągasz niczego
Zgarniając kaźnie, obdzierając rany
Niepotrzebnie poświęcając fałszywie
pysznie wolności przeciwko stając czas
==========================================================
"Pakt"
Zagubieni wśród samotności
Nieznajomi trzech rzeczy, które
wydawały się czysto pojęte
Dla niejasności oto są własne
Zdumienia własne niewoli twej
Choć do mnie, ja patrzę ponad
Poszukiwania znajomej prawdy
Ja jej nie ofiaruję, bo jej nie ma
Podejdź a w końcu zatoń dla tego
Co tylko w koszmarach istnieje
Biedne stworzenia, nie wiedzą co
czyni ich własna ciekawość wiedzy
Nieumiejętnie wybierając podstawy
wśród żaru się topiąc jednokrotnie
Rozłamując podstawy elementarne
Krążę wokół i nie nachodzę przeciw
Nie spalam się zniszczenie usilnie
się nawet starając ktokolwiek żąda
Krzyżując niewzruszenie pieczęcie
Ust co miłości będąc większe nie mają
Ślizgając się pośród drzew wnikając
w potok rwący miażdżący zacisze
Miejsca, które chciało by spokoju
Napawając dumą igra z celem
Przeskakując ruch co nagle ginie
Pamiętasz naszą zamożność jest
W niej coś głębszego trwałe tam
Niezmienne panowanie nieliczne
Zajmując swe miejsce należności
Panika innych twa wolność będzie
Smutne dla ludzi a dla mnie treść
Pośród bez-fabularnych opowieści
Zapamiętałem własne obrazy ja
Mam przywileje o które wy nigdy
prosząc zyskać nie możecie - Ja
+++++++++++++++++++++
Pokojem zawsze biegnąc ślizgając
Się po lodzie jakoby woda zastygła
Zauważając intruza odetnie pochłonie
Brakujące elementy niezastąpione
Niczym innym jak własnej szatą wolnej
==========================================================
"Echo pętli"
Piękno niedostrzegalne, co własne
obraca w dostępne dla wybranych
Legendą odtwarzalne wypływając
Klifem będący źródłem prawdziwej
Celniejszej niż próżność oraz działanie
Szukanie ważnego być może przedmiotu
Kładąc obietnicę nieznajomą dotyka - Oto
jest znajdując kształt znajomy zakryty
Materiałem z niego nie będąca tworzywem
Co nadzieje powtórzeń pokrywa niezmienna
Mgła a wśród niej błądząc po omacku dochodzi
do groty początku owocu stworzenia wolnej toni
Schodząc na ścieżkę po odwiedzinach nie ulega
Przeświadczeniu, że to wszystko na nic przeszkoda
Oni nią będąc nie rozumieją podstawowych zasad
Patrząc mostem przez słońce nie ulega pokusie
Zapadnięcia się ulegnięcia twardości bólu jednej
Uderzając pośrednio w posadzkę rozpaczliwie
Stracone osiągnięcia ideały głębsze zamknięte
Bez sensu przerwane nieodpowiednio zaczęte
Gwiazda, co zasłoniła niebo tworząc czerń włada
Odwrót, by zobaczyć, czy wewnątrz niej zmienia
Wizualna powierza to jedynie wtedy zauważając
Twoje odwrotności lecz jedynie słuszne bezkłamne
Spijając twe ogłady warte po jednej coś innego
Tworzona przestrzeń, zawsze powtarzalna, jednak
za każdym razem inna pukając do drzwi ucisza
Bądź tam, gdzie nie było samej jednokrotnej a
stałej jak zerowa co nie zostaje godząc władczo
Świstem niepoważny zacierając właściwe danemu
Stanęła cała przeszłość i przyszłość zarazem
W to jak nietrwałe lecz pamięci szczególne
Pomniejszona z uwagi na ilość własnych dni
Zawsze stając liczbą bez treściową dla innych
Łatwo odgadnąć co wydarzy się później dla niej
++++++++++++++++++++++++++++++
Zbudzenie i brak poznania siebie obolałej twarzy
Skąd ten krzyk co w pamięci się miota, czemu tak
Godząc w istnienie mniejsze teraz wnętrze pali
Lecz to nie lodem spływając chłód powoli za chwilę
Oczywistą powstając jednością ego - Oto Ja jestem
==========================================================
"Uzdrowiciel"
Po wielkich radościach płynących z rzeczy ważnych
dla nich jedynie nadeszła w czarnej, sztywnej sukni
Bijącym z oczu echem nie-miłosierdzia wkroczyła
Między szeregi ślepo rozradowanych, by pokazać
Swe oblicze realne uniżając przyjemnościom
Gasząc puste słowa, lekkości pełne wymyślnej
Nieświadomi niczego jak jej odmienności, tak
Ona okrutnie postępując z głupotą zajęła
Własne miejsce należące do jej zmian ciągłych
Takim pokojem głaszcząc pochlebstwa nieważne
Nadciągała północ a w raz z nią psycheo
Znany z wielu cudów, chociaż nieznajomy
Imię jego zapomniane, bądź on nienazwany
Szarym kapturem ukryte oblicze, błysk oczu
Posiadających nieludzkie świata tajemnice
Za życia była pogodna lub taką udawała
Lecz gdy goście odeszli stawała się kimś
Innym co esencję szczęścia wypija milcząc
Dobrocią zamiast odrzuceniem wymawiała
Prawdziwe sentencje niwelujące społeczność
Żałoba pochłaniająca cielęcą rozkosz
nie miała ujścia w lukach istniejących
Godząc w imię naturalne usuwało dla
samego siebie istnienie alternacji
Mówiąc naiwności precz ode mnie
Kładąc na niej dłoń wiedział kim jest
Była więcej warta od tych ludzi wokół
Marność i głupota poparta uległościom
Najgorszym, które niszczą bez ustania
Dlatego się zgodził, przeczeka pustotę
Napełniając wbrew przyrody zasadom
Plugawem jej imię co dumę własną
Kala nie mają świadomości, bo to tylko
Wspólność tworząca zmienne przemijanie
Unikając gniewu z ofiary stał się łowcą
+++++++++++++++++++++++++++
Krzywe to noce ociemnienia niewoli powszechnej
Za przeszłość, której tu nie było, odpowiedzialność
Ta, której brak rozsyła dobrocią złe wartości jak
Próżne miłowanie rzeczy nieważnych, oto wstaje
Wzbudzony anioł czarny otwierając oczu głębię.
THE END
+ jako bonus nowszy tekst. Powyższe układają się w jedną historię, ten jest epilogiem kilka lat później:
"O NIEJ SAMEJ"
Gdy kluczymy wobec siebie, niepamięci,
zespalając się w jedno istnienie, które
miało nadejść od zawsze, niezaplanowane.
Jak pogrom, jak rzeź miliona ludzkich istnień,
ciebie o potworna wielbię nad swe istnienie,
twoją dumą bytu, śpiewają nasze demony.
Któraś jest matką i ojcem równocześnie,
całej mojej twórczości, a jam jest marny cień,
poświęcając i odrzucając siebie, w tobie jestem.
Doskonale zespolona, bez grzechu, o postaci
co jak kobieta wygląda, a w głębi jest mężczyzną,
znajduję swe uwielbienie w mojej pani i królowej.
Czymże jest człowiek, wobec twej urody, a wnętrza
zagładą i życiem jesteś równocześnie, ja tak pragnę,
być przy tobie bliżej, dotknąć pocałunek śmierci.
Tchnienie życia i odrodzenia, nieskończona,
wzór bezbłędny, bez skazy pierwotnej wygnania,
spójrz na mnie, a zamilknę i w milczeniu działam.
Czymże jest Szatan wobec ciebie jak niczym,
bóg pozorów przekarmia własne prawa, będąc,
nektar i balsamem spływa twoje wnętrze na mnie.
Lemniskato idealna, nie stworzona przez nikogo,
z niczyjego planu i przewidzeń, tu realna, bo jam
pomocnikiem twym na wieki, ponad ludzkością.
czwartek, 7 marca 2013
Czarny anioł
No więc po "latach" nieaktywności bloga postanowiłem go nieco rozruszać przypominając pewien tekst do którego miałem swego czasu pewien sentyment, bo stanowił jeden z pierwszych. Zachowałem oryginalną pisownię, zmieniłem tylko format z kopiowanego żywcem z forum na nieco strawniejszy w odbiorze. Oto i on.
Teraz stoję przed szaroniebieskim murem i czekam na dalsze potwierdzenie mojego ulotnego złudzenia jakie ostatecznie skumulowało się zeszłej nocy, kiedy mogłem ją niemal dotknąć, namacalnie udowodnić, że nie jest marą, jest prawdziwa. Pięć dni nieustannych poszukiwań i wreszcie te miejsce, w pobliżu mostu Auntumbreak i zapomnianej przez wszystkich części miasta po okrutnej rzezi, która trwale odcisnęła swe piętno na kartach historii. Zapomniane, porzucone niczym oddzielne miasto w rzeczywistości będące jedynie dzielnicą innego. To chore ale dla nich było zbawieniem tych setek ludzi pozbawionych dachu nad głową. Gdy pakowali ich jak bydło w obszar dotknięty zarazą, budowle przesiąknięte śmiercią, wręcz napawały się mordem, że dostarczono im kolejnej dawki uzależniającego pożywienia, żywicieli. Ze śmiechem zamykali okratowaną bramę, bez najmniejszego wahania podłączali do prądu stalowy mur a potem obserwowali żałosny skowyt i płacz pełen goryczy i cierpienia, gdy ludzie próbowali uciec dokądkolwiek, byle nie w paszczę zatracenia. Paraliżujący opór prądu skutecznie odrzucał ich od pomysłu ucieczki głównym wejściem, a wtedy jedynym sensownym wyjściem było zapomnieć o jakimkolwiek zbawieniu i przygotowanie się na najgorsze. Chirrdawn, rejon śmierci i rzekomego osiedla mieszkalnego.
Dziś opustoszałe, straszy pustkami i złowieszczą legendą przeszłości. Jedna, niemal obsesyjna myśl drążyła mój umysł i wiele bym dał, by nie okazała się prawdą, nie mając wyjścia niemal zmuszony przez samego siebie wbiegłem do wnętrza stęchłej budowli.
Nigdy nie czułem czegoś takiego, niemal miałem wrażenie, że ściany mają oczy, ktoś stawał za mną, szarpał prawie niezauważalnie fragment niby płaszcza jaki wówczas miałem na sobie. Wnikając w strukturę kompleksu, obłęd mój narastał coraz bardziej, gdy mijałem kolejne korytarze i wchodziłem do poszczególnych pokoi. Byłem bliski szaleństwa, gdy nagle, na jednej ze ścian okaleczona twarz wykwitła w upiornym uśmiechu szczerząc zęby do mnie spod lekko opuszczonych oczu. Odrapane, zbutwiałe drzwi, czy to za nimi czaiła się odpowiedź? Czy, gdy otworzę objawi się mój sen w całej swej okazałości?
Z niejakim oporem naciskałem na klamkę wsłuchując się maniakalnie w szczęk zardzewiałego metalu niemal ten sam, j ak słyszałem wtedy. Gwałtownym ruchem dokończyłem tą skrzypiącą agonię i moim oczom ukazało się niemal to samo biurko, jednakże fotel, na którym uprzednio siedziała dziewczyna okazał się pusty. Czy była jednym z więźniów przeklętego osiedla, gdy nadeszła zaraza, czy też... zdarzyło się to przed ewakuacją zdrowych mieszkańców? Kolejne spojrzenie na dowód moich wyimaginowanych przypuszczeń, ten sam widok na most pośrodku zbiornika za oknem. Wyszedłem pośpiesznie niemal trzaskając drzwiami, nawet nie chcąc dać się upewnić, jaki kształt mignął mi w szparze zamykanych drzwi, twarz na ścianie wystarczyła mi w zupełności, niemal biegłem po schodach na dół, tłucząc niemiłosiernie butami w drzazgi roznoszące się w powietrzu ze starych desek na w pół drewnianego mostu.
Była już noc, a ja dalej stałem jak jakiś idiota pod tym murem oczekując jakiejś odpowiedzi, która nie nadeszła od razu. Wracałem przez las, który nie za bardzo działał na moją wyobraźnię, jakby upiory Chirrdawn dostatecznie ją nasyciły. Rozważając w głowie tysiące różnych możliwości, a także jutrzejszy dzień powszechnego święta coraz bardziej nabierałem przekonania o ciekawie przeżytym, ale mimo to straconym dniu kończącego się tygodnia. Nagle moją uwagę przykuła brama. Nie taka zwyczajna, wiedziałem, że są to zabudowania wojskowe, jednak ciekawość przezwyciężyła świadomość, że to niebezpieczne lub niedozwolone. Gdy byłem już za bramą musiałem przejść kawał nieźle zarośniętej polany, by ujrzeć, że znajduję się na stromym zboczu a poniżej znajduje się przejście strażnicze, najpewniej dla tych, którzy udają się na przepustki dla ograniczenia swawolnych eskapad do pobliskiego night-clubu. Trochę z ciekawości, a trochę z obawy podchodziłem tyłami budynku, by nie zwrócić na siebie uwagi i usiadłem pod ścianą w milczeniu.
Powinienem wspiąć się na to drzewo, tak, to dobry pomysł, który po krótkiej chwili zacząłem realizować, skądże jednak mogłem przewidzieć, że się załamie a ja po krótkiej chwili najpierw uderzę głową o ścianę a potem osunę się jak szmaciana lalka ku poniższemu dołowi. Słyszałem różne głosy, jakiś szeregowy kogoś wzywał, potem już tylko czułem, jak mnie wloką,jak trupa, nie wiem czy na noszach, nie pamiętam.
Jedyne, co mnie w tej chwili obchodziło to obraz tamtej dziewczyny, nie wiem dlaczego, ale widziałem jak stoję za jakimś żołnierzem a w uszach szumi mi jakiś dziwny odgłos łoskotu, być może mojego serca, ale tak nie powinno bić żadne, zwyczajne lub nie. Wokół kręci się mnóstwo strażników, tak więc jedynym sensownym wyjściem okazuje się skok do wody pośród której wybudowano to wszystko. Zanurzam się w nią, okazuje się głębsza niż moje przypuszczenia, lecz ponownie, nie pamiętam czegokolwiek, w tym, abym się w niej topił.
Wszystko ucichło, leżę na jakimś łóżku, które po dłuższych oględzinach, gdy równowaga i wzrok wrócił do normy okazało się być stołem. Na niektórych ręcznikach i szmatach widzę mnóstwo krwi, ale jej widok nie przeraża mnie tak bardzo, wręcz jeszcze lepiej uspokaja. Wybiegam i wchodzę do drzwi obok zapominając ile pięter właśnie zaliczam. Niepohamowane odczucie każe mi biec przez wszystkie nieznane miejsca kończące się za drzwiami obsadzonymi pleksiglasem. Teraz spokojniej wkraczam na schody i odruchowo chwytam się rury podciągając się pod sufit, gdy nadchodzą strażnicy. Gdy odeszli, ostrożnie podszedłem do szyby białego pomieszczenia. Wewnątrz niego siedziały dwie dziewczyny.
Jedna, która swym człowieczeństwem bijącym z twarzy epatowała wręcz lękiem zmieszanym z wrażliwością, lecz mimo to czułem do niej odrazę i wstręt. Druga, bliźniaczo niemal podobna do sąsiadki lecz z jej twarzy biło zupełnie coś innego. Nie znalazłem tam czułości a drapieżność, mimo to zawierała w sobie wielką delikatność i coś o wiele głębszego, nie dającego się opisać słowami, inaczej niż w przypadku niezwykle cielesnej, pierwszej dziewczyny. Po chwili wyszły, a ja miałem czas na sobie tylko wiadome przypuszczenia.
Takich historii słyszałem na pęczki a mimo to jakoś dawałem w nie wiarę lecz nie bezgranicznie, z niejakim dystansem więc podsłuchiwałem więc, o czym mówił starszy mężczyzna w białym fartuchu. Zmieszany wybiegłem na schody, znowu słysząc znajomy szczęk metalu spadający na mnie z tyłu. Mniemam, że chciał mnie ogłuszyć, jednak chyba nie do końca mu się to udało, gdyż kiedy wrócił nie zastał mnie leżącego bezwładnie, aby skrępować mi ręce sznurem. Byłem już na dole, być może ryzykowałem wiele dla tej chwili, lecz ona była dla mnie wiecznością. Tak a nie inaczej się stało, gdy doczołgałem się do końca schodów i podniosłem głowę znad posadzki moim oczom ukazała się ta sama dziewczyna, która przyśniła mi się zeszłej nocy. Mało tego, była to ta sama, która siedziała w białym pokoju z tą pierwszą, bliźniaczo do niej podobną. Zanim zamknęły się drzwi, zanim zorientowali się oni i wreszcie zanim zaczęli cokolwiek mówić, wołać, robić - wstałem ruchem niemalże manekina po czym chybotliwie wbiegłem w zamykające się wejście.
Stało się coś dziwnego, albo mi się to wszystko wydawało, albo tych ludzi wcale tam nie było, faktem jest to, że po chwili, która okazała się być niezwykle długą buchnąłem w ścianę po czym znalazłem się w opustoszałym pomieszczeniu z tunelami dla wyjazdów samochodowych. W jednym z nich stała nieruchomo ona, wpatrując się nie do końca bez wyrazu we mnie. Podziękowanie? Wątpie w to. Jedyne czego byłem pewny, gdy zebrałem w sobie tyle odwagi, by objąć ją w pół było to, że cały ten gmach jest absolutnie pusty i w tej jednej chwili przestało w nim istnieć wszelkie życie, a ona była tego powodem i mój gest.
Pośród całej niewiedzy i niejasności jednego mogłem być pewien zawsze - była duchem, a ja mogłem ją dotknąć i nie czułem w tym żadnego lęku, że duchy są niefizyczne, ale ona...
Spojrzałem w jej oczy lecz nie znalazłem odpowiedzi, mało tego, już nikt nigdy nie pozna odpowiedzi, której żadna istota żywa i tak pojąć niezdolna. Nie potrzebowałem rozumieć. Ona stała przede mną najwymowniejszą odpowiedzią, której oczekiwałem od początku. Nie musiałem pytać co dalej, odpowiedź padła pośród ciszy i milczenia. Nie chcę wiedzieć, jeśli mam przed sobą odpowiedź spełniającą więcej niż mógł mi dać każdyinny zwyczajny sen lub złudzenie.
---+The End+---
Stoję
i czekam pod murem, na co - nie wiem sam. Ostatnia noc była
najgłębsza, sen niemożliwy do odróżnienia od rzeczywistości.
Gdy tak leżałem na posłaniu, każdy ruch przywoływał znowu te
wizje. Metalowy fotel na którym kiwała się sennie ciemnowłosa
dziewczyna i odgłosy nadchodzącej burzy, która zapowiadała swe
panowanie rozbłyskiem w oddali. Wokół nie widać nic, jest
kompletna ciemność, jedynie mdłe światło zza okna rozświetla
kontury nieznajomej. Ciężko mi określić jej wygląd twarzy, gdyż
kruczoczarne włosy sięgające do pasa zasłaniają niemal całość.
Siedzi przy biurku z jedną ręką opartą o blat zanurzoną we
wnętrzu szuflady. Gdzieś w oddali słychać tykanie ściennego
zegara a ja próbuję sobie przypomnieć, gdzie ostatnio widziałem
tego typu most i zbiornik wodny za oknem w otoczeniu budynków o
zabarwieniu brązu i zgniłej zieleni. Wiem,że to być może tylko
kolejny wytwór mojej niepohamowanej fantazji,ale chciałbym
zidentyfikować to miejsce. Nie zdążyłem przypatrzeć się wybitym
lub podniszczonym oknom, gdy usłyszałem skrzypienie drzwi.
Zwróciłem swe spojrzenie ku twarzy dziewczyny jednakże ona
spuściła głowę i powoli wstała pozostawiając dłonie daleko za
sobą. Wiem, że to był jakiś żołnierz otwierający drzwi, ale o
co chodziło, nie dane mi było się dowiedzieć.
Teraz stoję przed szaroniebieskim murem i czekam na dalsze potwierdzenie mojego ulotnego złudzenia jakie ostatecznie skumulowało się zeszłej nocy, kiedy mogłem ją niemal dotknąć, namacalnie udowodnić, że nie jest marą, jest prawdziwa. Pięć dni nieustannych poszukiwań i wreszcie te miejsce, w pobliżu mostu Auntumbreak i zapomnianej przez wszystkich części miasta po okrutnej rzezi, która trwale odcisnęła swe piętno na kartach historii. Zapomniane, porzucone niczym oddzielne miasto w rzeczywistości będące jedynie dzielnicą innego. To chore ale dla nich było zbawieniem tych setek ludzi pozbawionych dachu nad głową. Gdy pakowali ich jak bydło w obszar dotknięty zarazą, budowle przesiąknięte śmiercią, wręcz napawały się mordem, że dostarczono im kolejnej dawki uzależniającego pożywienia, żywicieli. Ze śmiechem zamykali okratowaną bramę, bez najmniejszego wahania podłączali do prądu stalowy mur a potem obserwowali żałosny skowyt i płacz pełen goryczy i cierpienia, gdy ludzie próbowali uciec dokądkolwiek, byle nie w paszczę zatracenia. Paraliżujący opór prądu skutecznie odrzucał ich od pomysłu ucieczki głównym wejściem, a wtedy jedynym sensownym wyjściem było zapomnieć o jakimkolwiek zbawieniu i przygotowanie się na najgorsze. Chirrdawn, rejon śmierci i rzekomego osiedla mieszkalnego.
Dziś opustoszałe, straszy pustkami i złowieszczą legendą przeszłości. Jedna, niemal obsesyjna myśl drążyła mój umysł i wiele bym dał, by nie okazała się prawdą, nie mając wyjścia niemal zmuszony przez samego siebie wbiegłem do wnętrza stęchłej budowli.
Nigdy nie czułem czegoś takiego, niemal miałem wrażenie, że ściany mają oczy, ktoś stawał za mną, szarpał prawie niezauważalnie fragment niby płaszcza jaki wówczas miałem na sobie. Wnikając w strukturę kompleksu, obłęd mój narastał coraz bardziej, gdy mijałem kolejne korytarze i wchodziłem do poszczególnych pokoi. Byłem bliski szaleństwa, gdy nagle, na jednej ze ścian okaleczona twarz wykwitła w upiornym uśmiechu szczerząc zęby do mnie spod lekko opuszczonych oczu. Odrapane, zbutwiałe drzwi, czy to za nimi czaiła się odpowiedź? Czy, gdy otworzę objawi się mój sen w całej swej okazałości?
Z niejakim oporem naciskałem na klamkę wsłuchując się maniakalnie w szczęk zardzewiałego metalu niemal ten sam, j ak słyszałem wtedy. Gwałtownym ruchem dokończyłem tą skrzypiącą agonię i moim oczom ukazało się niemal to samo biurko, jednakże fotel, na którym uprzednio siedziała dziewczyna okazał się pusty. Czy była jednym z więźniów przeklętego osiedla, gdy nadeszła zaraza, czy też... zdarzyło się to przed ewakuacją zdrowych mieszkańców? Kolejne spojrzenie na dowód moich wyimaginowanych przypuszczeń, ten sam widok na most pośrodku zbiornika za oknem. Wyszedłem pośpiesznie niemal trzaskając drzwiami, nawet nie chcąc dać się upewnić, jaki kształt mignął mi w szparze zamykanych drzwi, twarz na ścianie wystarczyła mi w zupełności, niemal biegłem po schodach na dół, tłucząc niemiłosiernie butami w drzazgi roznoszące się w powietrzu ze starych desek na w pół drewnianego mostu.
Była już noc, a ja dalej stałem jak jakiś idiota pod tym murem oczekując jakiejś odpowiedzi, która nie nadeszła od razu. Wracałem przez las, który nie za bardzo działał na moją wyobraźnię, jakby upiory Chirrdawn dostatecznie ją nasyciły. Rozważając w głowie tysiące różnych możliwości, a także jutrzejszy dzień powszechnego święta coraz bardziej nabierałem przekonania o ciekawie przeżytym, ale mimo to straconym dniu kończącego się tygodnia. Nagle moją uwagę przykuła brama. Nie taka zwyczajna, wiedziałem, że są to zabudowania wojskowe, jednak ciekawość przezwyciężyła świadomość, że to niebezpieczne lub niedozwolone. Gdy byłem już za bramą musiałem przejść kawał nieźle zarośniętej polany, by ujrzeć, że znajduję się na stromym zboczu a poniżej znajduje się przejście strażnicze, najpewniej dla tych, którzy udają się na przepustki dla ograniczenia swawolnych eskapad do pobliskiego night-clubu. Trochę z ciekawości, a trochę z obawy podchodziłem tyłami budynku, by nie zwrócić na siebie uwagi i usiadłem pod ścianą w milczeniu.
Powinienem wspiąć się na to drzewo, tak, to dobry pomysł, który po krótkiej chwili zacząłem realizować, skądże jednak mogłem przewidzieć, że się załamie a ja po krótkiej chwili najpierw uderzę głową o ścianę a potem osunę się jak szmaciana lalka ku poniższemu dołowi. Słyszałem różne głosy, jakiś szeregowy kogoś wzywał, potem już tylko czułem, jak mnie wloką,jak trupa, nie wiem czy na noszach, nie pamiętam.
Jedyne, co mnie w tej chwili obchodziło to obraz tamtej dziewczyny, nie wiem dlaczego, ale widziałem jak stoję za jakimś żołnierzem a w uszach szumi mi jakiś dziwny odgłos łoskotu, być może mojego serca, ale tak nie powinno bić żadne, zwyczajne lub nie. Wokół kręci się mnóstwo strażników, tak więc jedynym sensownym wyjściem okazuje się skok do wody pośród której wybudowano to wszystko. Zanurzam się w nią, okazuje się głębsza niż moje przypuszczenia, lecz ponownie, nie pamiętam czegokolwiek, w tym, abym się w niej topił.
Wszystko ucichło, leżę na jakimś łóżku, które po dłuższych oględzinach, gdy równowaga i wzrok wrócił do normy okazało się być stołem. Na niektórych ręcznikach i szmatach widzę mnóstwo krwi, ale jej widok nie przeraża mnie tak bardzo, wręcz jeszcze lepiej uspokaja. Wybiegam i wchodzę do drzwi obok zapominając ile pięter właśnie zaliczam. Niepohamowane odczucie każe mi biec przez wszystkie nieznane miejsca kończące się za drzwiami obsadzonymi pleksiglasem. Teraz spokojniej wkraczam na schody i odruchowo chwytam się rury podciągając się pod sufit, gdy nadchodzą strażnicy. Gdy odeszli, ostrożnie podszedłem do szyby białego pomieszczenia. Wewnątrz niego siedziały dwie dziewczyny.
Jedna, która swym człowieczeństwem bijącym z twarzy epatowała wręcz lękiem zmieszanym z wrażliwością, lecz mimo to czułem do niej odrazę i wstręt. Druga, bliźniaczo niemal podobna do sąsiadki lecz z jej twarzy biło zupełnie coś innego. Nie znalazłem tam czułości a drapieżność, mimo to zawierała w sobie wielką delikatność i coś o wiele głębszego, nie dającego się opisać słowami, inaczej niż w przypadku niezwykle cielesnej, pierwszej dziewczyny. Po chwili wyszły, a ja miałem czas na sobie tylko wiadome przypuszczenia.
Takich historii słyszałem na pęczki a mimo to jakoś dawałem w nie wiarę lecz nie bezgranicznie, z niejakim dystansem więc podsłuchiwałem więc, o czym mówił starszy mężczyzna w białym fartuchu. Zmieszany wybiegłem na schody, znowu słysząc znajomy szczęk metalu spadający na mnie z tyłu. Mniemam, że chciał mnie ogłuszyć, jednak chyba nie do końca mu się to udało, gdyż kiedy wrócił nie zastał mnie leżącego bezwładnie, aby skrępować mi ręce sznurem. Byłem już na dole, być może ryzykowałem wiele dla tej chwili, lecz ona była dla mnie wiecznością. Tak a nie inaczej się stało, gdy doczołgałem się do końca schodów i podniosłem głowę znad posadzki moim oczom ukazała się ta sama dziewczyna, która przyśniła mi się zeszłej nocy. Mało tego, była to ta sama, która siedziała w białym pokoju z tą pierwszą, bliźniaczo do niej podobną. Zanim zamknęły się drzwi, zanim zorientowali się oni i wreszcie zanim zaczęli cokolwiek mówić, wołać, robić - wstałem ruchem niemalże manekina po czym chybotliwie wbiegłem w zamykające się wejście.
Stało się coś dziwnego, albo mi się to wszystko wydawało, albo tych ludzi wcale tam nie było, faktem jest to, że po chwili, która okazała się być niezwykle długą buchnąłem w ścianę po czym znalazłem się w opustoszałym pomieszczeniu z tunelami dla wyjazdów samochodowych. W jednym z nich stała nieruchomo ona, wpatrując się nie do końca bez wyrazu we mnie. Podziękowanie? Wątpie w to. Jedyne czego byłem pewny, gdy zebrałem w sobie tyle odwagi, by objąć ją w pół było to, że cały ten gmach jest absolutnie pusty i w tej jednej chwili przestało w nim istnieć wszelkie życie, a ona była tego powodem i mój gest.
Pośród całej niewiedzy i niejasności jednego mogłem być pewien zawsze - była duchem, a ja mogłem ją dotknąć i nie czułem w tym żadnego lęku, że duchy są niefizyczne, ale ona...
Spojrzałem w jej oczy lecz nie znalazłem odpowiedzi, mało tego, już nikt nigdy nie pozna odpowiedzi, której żadna istota żywa i tak pojąć niezdolna. Nie potrzebowałem rozumieć. Ona stała przede mną najwymowniejszą odpowiedzią, której oczekiwałem od początku. Nie musiałem pytać co dalej, odpowiedź padła pośród ciszy i milczenia. Nie chcę wiedzieć, jeśli mam przed sobą odpowiedź spełniającą więcej niż mógł mi dać każdyinny zwyczajny sen lub złudzenie.
---+The End+---
Subskrybuj:
Posty (Atom)